Junta wojskowa w Nigrze ogłosiła w czwartek wieczorem wypowiedzenie kilku porozumień wojskowych zawartych z Francją, które dotyczą w szczególności "stacjonowania" francuskich żołnierzy w ramach operacji przeciwko dżihadystom.
"W obliczu reakcji Francji na sytuację" w Nigrze "Narodowa Rada Ochrony Ojczyzny (CNSP, władza wojskowa) podjęła decyzję o wypowiedzeniu umów o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony z tym państwem" - oświadczył pułkownik Amadou Abdramane, członek junty.
Jak pisze agencja AFP, Francja ma w Nigrze, który do 1960 roku był jej kolonią, około 1,5 tysiąca żołnierzy.
Junta ogłosiła także zakończenie "misji" ambasadorów Nigru w czterech krajach, w tym we Francji i w USA, które ostro zareagowały na przewrót wojskowy w Niemey i zażądały przywrócenia porządku konstytucyjnego.
26 lipca wojskowa junta obaliła dotychczasowego prezydenta Nigru Mohameda Bazouma.
Generał Abdourahamane Tchiani, od 2011 roku szef Gwardii Prezydenckiej, ogłosił się dwa dni później nowym przywódcą kraju. Armia przetrzymuje Bazouma w jego oficjalnej rezydencji w stolicy kraju, Niamey. Ma on jednak możliwość kontaktu ze światem za pomocą telefonu i internetu.
Bazouma powiedział w opinii opublikowanej przez dziennik "Washington Post", że jest zakładnikiem oraz wezwał Stany Zjednoczone i całą społeczność międzynarodową do przywrócenia porządku konstytucyjnego w Nigrze.
Ostrzegł, że jeśli pucz się powiedzie, "będzie to miało druzgocące konsekwencje dla naszego kraju, naszego regionu i całego świata".
Niger był do tej pory ważnym sojusznikiem Zachodu w walce przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego i Al-Kaidy w Zachodniej Afryce.
W ostatnich latach sąsiednie Burkina Faso i Mali po puczach, do których doszło w tych krajach, odwróciły się od Francji i zwróciły w stronę Rosji, realizującej własne interesy w Afryce, prosząc ją o pomoc w zwalczaniu dżihadystów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.