Za oceanem rozkwitł koniunkturalizm? A może właśnie usycha?
Dwudziesty drugi dzień stycznia... Zima tego roku, przynajmniej na moim Górnym Śląsku, całkiem całkiem. No, może na sanki śniegu za mało, ale jednak leży. A właściwie po ciągłym przechodzeniu temperatury przez 0 stopni, leży firnowo-lodowa skorupa. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby surowszej zimy już nie było. Nie lubię porannego odkopywania samochodu. No i przede wszystkim jazdy po zalodzonych drogach. Ale jak będzie, zobaczymy. Pogodowym prognozom wierzyć, owszem, można, ale chyba mniej więcej w tym samym stopniu, co wróżce wypatrującej przyszłości w szklanej kuli.
Za oceanem zmiana władzy. Wraz z nią u jednych euforia, u drugich panika. No, jeszcze są tacy jak ja, którzy mają mieszane uczucia. Największe zaskoczenie? Łatwość, z jaką najbogatsi wspierający dotąd lewicową rewolucję, wycofują się na pozycje normalności. Wprawdzie u nas prowadząca poranny program w jednej z informacyjnych telewizji jeszcze oburza się, że jak to, jak można mówić, że są tylko dwie płcie (albo jak wolą niektórzy, płci), ale w Ameryce wraca rozsądek. U nas obecny coraz bardziej jako relikt. Np. w sprawach dotyczących wieku emerytalnego: 65 dla mężczyzn, 60 dla kobiet. Nie ma trans, queer, pan i nie wiadomo kogo jeszcze. Dzięki Ci ZUS-ie.
Łatwość z jaką wielcy tego świata zmieniają front i wycofują się z finansowania zielonych i genderowych rewolucji bywa powodem oskarżania ich o koniunkturalizm. Zmienia się władza, nie chcą się jej narażać. Jest tak? Trudno powiedzieć. Być może, przynajmniej część z nich już dostrzegła jakie popierała absurdy i korzystając z okazji nie chce dalej tego robić. Jeśli jednak jest to zmiana „pod władzę”, to jest to sygnał bardzo niepokojący. Bo znaczy, że bogaci mają świadomość, że w żaden sposób władzy nie powinni się narażać. Bo władza ma instrumenty, by w majestacie prawa legalny biznes zniszczyć. I jeśli będzie miała wolę, to to zrobi.
STOP!!! Wyraźnie tutaj zaznaczmy: taką władzę i wolę może mieć nie tylko obecnie rządząca w USA ekipa. Mogły je też mieć poprzednie. Przypomnijmy: wielkim promotorem lewicowych rewolucji była sprawująca do niedawna urząd wiceprezydenta Kamala Harris. Nie będzie chyba nadużyciem, gdy właśnie w większych czy mniejszych naciskach upatrywać będziemy powodu, dla którego bogaci dotąd tak gremialnie wspierali finansowo lewicowe rewolucje. Jeśli dziś z takich działań się wycofują to niekoniecznie dlatego, że są koniunkturalistami, ale dlatego, że właśnie przestają być zmuszani do udawania.
Niemożliwe? Hm. Nie znam tak dobrze amerykańskich realiów. Ale w Polsce tak to działa: kto ma władzę, ten rozdaje pieniądze. Nie tylko państwowe. Decyduje też z kim mogą a z kim nie mogą robić interesów prywatne firmy. Wolność gospodarcza? E tam, Wystarczy na nieprawomyślnych zacząć nasyłać częste kontrole. Nie trzeba nawet na wszystkich: wystarczy urządzić pokazówkę w jednego czy drugiego. Inni się wystraszą i potulnie niepisanemu prawu się podporządkują...
Tak to działa. Dlatego tak ważne jest, by państwo, władza, były „bezstronne”. No ale jeśli władza chce być przeciwko części obywateli, bo wie lepiej co dla nich dobre...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.