Mimo przegranej wojny w 1918 roku, niemieccy chemicy potajemnie i wbrew zakazowi aliantów prowadzili badania nad śmiercionośnym użyciem gazu. "W ten sposób stworzyli podstawy do późniejszego stosowania Cyklonu B w obozach koncentracyjnych" - opisuje portal "Spiegel" wyniki ustaleń amerykańskiego badacza Petera Thompsona.
22 kwietnia 1915 roku w rejonie belgijskiego Ypres Niemcy użyli podczas bitwy 150 ton trującego chloru. Gaz wypuszczono z 5730 stalowych butli w kierunku pierwszej linii wojsk alianckich na blisko 7-kilometrowym odcinku. Przebieg akcji osobiście nadzorował niemiecki naukowiec Fritz Haber - późniejszy laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii.
Dla armii niemieckiej ten atak przez zaskoczenie zakończył się sukcesem: blisko 1200 brytyjskich i francuskich żołnierzy udusiło się w okrutny sposób, a około 3000 innych zostało rannych. Jak przypomina "Spiegel", chlor w postaci gazowej nawet przy niskim stężeniu powoduje zatrucia, zagrażające życiu. Wynikiem kontaktu z błonami śluzowymi człowieka są poważne oparzenia nosa, gardła oraz płuc.
Haber, szef Instytutu Chemii Fizycznej i Elektrochemii Cesarza Wilhelma w Berlinie, był zwolennikiem wstrzymania tego pierwszego ataku. Chciał zaczekać, aż armia niemiecka będzie miała do dyspozycji większy arsenał bojowego gazu, aby dokonać "potężnego uderzenia, które natychmiast powaliłoby przeciwników Niemców na kolana".
Atak w Ypres nie zakończył wojny. "Zapoczątkował jednak wyścig między walczącymi stronami o to, jak najskuteczniej zabijać wroga za pomocą gazu" - podkreślił badacz tematu, historyk Peter Thompson z Michigan State University.
Haber jako "duchowy przywódca niemieckiego terroru gazowego" po I wojnie światowej wychwalał w Berlinie dobrodziejstwa trującego gazu jako broni wojennej: "Broń gazowa nie jest bardziej okrutna, niż latające kawałki żelaza. Wręcz przeciwnie, odsetek śmiertelnych chorób spowodowanych gazem jest stosunkowo mniejszy, nie powoduje okaleczeń" - przekonywał Haber w 1920 roku, czyli w czasie, gdy "demagodzy w innych częściach Republiki Weimarskiej opowiadali o niemieckiej rasie panów".
Haber przetestował na sobie działanie gazowego chloru przed użyciem go w Ypres w 1915 roku. Poważnie wtedy zachorował, ale mimo to nie udało się odwieść naukowca od koncepcji trującego gazu jako "humanitarnej broni".
Podczas I wojny światowej w wyniku użycia gazów bojowych śmierć poniosły dziesiątki tysięcy żołnierzy. "Liczby te mogą wydawać się małe, biorąc pod uwagę prawie 9 mln ofiar wojny. Ale byli też ranni, którzy ponieśli poważne uszczerbki w wyniku użycia gazu" - podkreślił Thompson.
Haber potajemnie kontynuował swoje badania nad trującymi gazami w Republice Weimarskiej, stając na czele zespołu badaczy. "Większość tych badań była ukryta pod pozorem prac nad pestycydami" - podkreślił Thompson.
Traktat wersalski, który zakończył I wojnę światową, regulował użycie trujących gazów. Niemcy otrzymały odtąd zakaz używania, produkcji i importu "duszących, trujących lub podobnych gazów oraz wszelkich cieczy, substancji tego rodzaju".
W praktyce aliantom nie udało się ukarać odpowiedzialnych za ataki gazowe. Zwycięskie mocarstwa próbowały zamknąć fabryki chemiczne, które w czasie wojny wytwarzały produkty o znaczeniu militarnym. "Ale ten plan się nie powiódł. Alianci byli oszukiwani przez Niemców" - stwierdził Thompson.
"Haber i jego współpracownicy położyli podwaliny pod użycie gazu podczas pierwszej wojny światowej. Byli w stanie produkować trujący gaz nawet po kapitulacji Niemiec. Ukryli produkcję chemicznych środków bojowych jako cywilną produkcję pestycydów" - dodał Thompson.
"Potajemnie kontynuowano badania toksykologiczne do celów wojennych, starano się obejść ograniczenia aliantów dotyczące zbrojeń" - pisze Thompson. Haber oficjalnie twierdził, że całkowicie zrezygnował z badań nad bronią chemiczną, skupiając się na zwalczaniu wszy i innych insektów. "Okazało się, że owady można szczególnie skutecznie zabijać kwasem cyjanowodorowym, produktem ubocznym przemysłu farbiarskiego. A także ludzi" - podkreślił Thompson.
To badania Habera finalnie doprowadziły do opracowania Cyklonu B, używanego w czasach nazistowskich do masowych mordów w niemieckich obozach koncentracyjnych. Cyklon B początkowo stosowano do odwszawiania ubrań, skonfiskowanych więźniom przywożonym do niemieckich obozów koncentracyjnych. Jednak szybko okazało się, że ten niezwykle tani w produkcji środek szybciej działał na ludzi, niż na owady.
Jesienią 1941 roku w niemieckim obozie w Auschwitz po raz pierwszy zabito ludzi przy wykorzystaniu zabójczego pestycydu. "Waffen SS zostało wcześniej zwolnione z wszelkich ograniczeń, dotyczących stosowania kwasu cyjanowodorowego. Cyklon B dostarczała firma Tesch & Stabenow z Hamburga w Niemczech. Jej szef Bruno Tesch został powieszony 16 maja 1946 roku" - dodał Thompson.
"Stosowanie Cyklonu B w nazistowskich obozach zagłady z pewnością wykraczało poza intencje Habera" - pisali jego biografowie. Haber, będący Żydem z pochodzenia, został zmuszony do opuszczenia Niemiec po przejęciu władzy przez nazistów w 1933 roku, zmarł w styczniu 1934 roku w Szwajcarii.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.