Premier Donald Tusk zadeklarował w piątek w Belgradzie, że Polska w czasie przewodnictwa w Radzie UE w drugiej połowie 2011 r. będzie aktywnie działać, by możliwe było przyznanie Serbii statusu kandydata do Unii Europejskiej.
"Umówiłem się z premierem Serbii na bardzo konkretne formy współpracy w czasie drogi akcesyjnej Serbii do Europy" - powiedział Tusk na wspólnej konferencji z serbskim szefem rządu Mirko Cvetkoviciem.
Jak mówił, w sensie politycznym Polska podczas swej prezydencji "będzie aktywnie promować ambicje serbskie, aby w tym roku możliwe było przyznanie statusu kandydata". Zapowiedział też, że Polska zakończy w tym roku ratyfikację umowy stabilizacyjnej dla Serbii.
"Współpraca będzie miała wymiar praktyczny i ekspercki. Będziemy chcieli, aby polscy eksperci, którzy pracowali m.in. w Chorwacji, szkoląc i dzieląc się doświadczeniami na temat pozyskiwania i wykorzystywania środków europejskich, aby ten zespół ludzi, być może poszerzony o kolejnych ekspertów, pod nadzorem minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej został wykorzystany także w Belgradzie" - mówił Tusk.
Podkreślił, że ambicją polskiego rządu w czasie prezydencji będzie promowanie rozszerzenia UE. "Serbia może liczyć na Polskę, rząd serbski może liczyć na rząd polski" - zapewnił. "W kluczowym dla aspiracji europejskich Serbii momencie chcę powiedzieć, że bardzo dobrze rozumiemy i historię, i teraźniejszość Serbii, i dlatego z determinacją i przekonaniem chcemy Serbii pomóc w procesie przystępowania do UE" - dodał.
Jak dodał, zdajemy sobie sprawę, że "Serbia i Serbowie mogli się czuć chwilami osamotnieni i nie zawsze dobrze rozumiani w Europie". "Zarówno mój naród, jak i bardzo wielu Europejczyków czekamy na moment, kiedy będziemy w jednej politycznej wspólnocie" - zapewnił Tusk.
Przypomniał, że wszystkie państwa należące obecnie do UE, także Polska, musiały spełnić "pewne warunki, niezbędne, aby stać się członkiem Wspólnoty". "Kiedy przystępowaliśmy do negocjacji z UE też nas irytowało, że ktoś nam mówi, co powinniśmy zrobić (...). Ale to się Polsce i Polakom bardzo opłacało. Nie tylko przystąpienie do UE, ale także wypełnianie standardów, jakie UE nakłada sama na siebie i na swoich członków" - zapewnił polski premier.
"Nasze doświadczenie mówi nam, że najważniejszym warunkiem, jaki trzeba spełnić, aby stać się pełnoprawnym członkiem Wspólnoty Europejskiej, jest narodowa, polityczna zgoda w kraju aspirującym na rzecz tego wielkiego projektu" - zaznaczył Tusk.
Jak mówił, Polska uważa, że "państwa zachodnich Bałkanów, które zgłosiły swoje europejskie aspiracje, mają pełne prawo do tych ambicji". "One nakładają na te państwa wiele obowiązków, ale to jest ich historyczne i święte prawo, aby stać się pełnoprawnym członkiem wspólnoty europejskiej" - dodał szef polskiego rządu. Jak zapewnił, "dziś i w przyszłości" Serbia może na Polskę liczyć. "Macie tam naprawdę samych przyjaciół" - oświadczył.
Premier Cvetković uważa natomiast, że stosunki polsko-serbskie, "szczególnie ekonomiczne, są na bardzo dobrym poziomie, choć poziom ten nie odpowiada możliwościom obu krajów". "Obecny stan współpracy ekonomicznej jest poniżej tego, co można osiągnąć" - ocenił. Jak mówił, w rozmowie dwustronnej poinformował premiera Tuska, "na jakim etapie przygotowań do wejścia do UE znajduje się obecnie Serbia i jakie są serbskie zamierzenia do końca bieżącego roku".
"Rozmawialiśmy, co mogłaby zrobić Polska, by okazać wsparcie i pomoc Serbii w jej działaniach na rzecz integracji europejskiej; nie tylko Serbii, ale pozostałym krajom Bałkanów Zachodnich. Wiemy, że możemy w tym dziele liczyć na polskie poparcie" - powiedział Cvetković.
Jak zaznaczył, jeśli chodzi o współpracę gospodarczą, to jest "ona poniżej poziomu, jaki mogłaby osiągnąć, zarówno jeśli chodzi o handel zagraniczny, jak i inwestycje". Szef serbskiego rządu dodał też, że minister gospodarki Serbii w najbliższym czasie odwiedzi Polskę, a jednym z tematów wizyty będzie działalność komisji dwustronnej do spraw współpracy gospodarczej.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.