Choć sąd zezwolił na aresztowanie byłej ukraińskiej premier Julii Tymoszenko, to na razie pozostanie ona na wolności - oświadczył we wtorek zastępca prokuratora generalnego Ukrainy, Rinat Kuzmin.
"Aresztowanie Tymoszenko byłoby możliwe, gdyby utrudniała ona śledztwo, lecz w związku z tym, że dziś (we wtorek) stawiła się na przesłuchanie wraz z adwokatem, nie ma konieczności, by ją aresztować" - powiedział Kuzmin.
Powtórzył przy tym, że opozycyjna polityk opuści siedzibę prokuratury natychmiast po zakończeniu przesłuchania. Dotyczy ono nadużyć finansowych, do których miało dojść, gdy Tymoszenko stała na czele rządu. Chodzi m.in. o zawarte przez byłą premier w 2009 r. kontrakty gazowe z Rosją. Obecne władze Ukrainy uważają, że są one niekorzystne dla Ukrainy.
Unijne decyzje dotyczące tych regulacji nie będą implementowane do czeskiego prawa.
Ale producenci samochodów od 2035 r. musieli spełnić wymóg redukcji emisji CO2 o 90 proc.
"To wielki zaszczyt stać tu dzisiaj i odbierać tę nagrodę w imieniu ojca".
Złożyła je I prezes Sądu Najwyższego. Nie zostało jeszcze rozpatrzone.