Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra demonstruje w czwartek w Bagdadzie domagając się, by amerykańskie wojska opuściły Irak do końca roku.
Demonstrację zorganizowano w czasie, gdy iraccy przywódcy mają rozstrzygnąć, czy zwrócić się do Amerykanów z prośbą, by ich wojska zostały w kraju dłużej.
Waszyngton naciska, aby Bagdad jak najszybciej podjął decyzję, czy po 31 grudnia powinna zostać w Iraku część z 46 tys. żołnierzy USA stacjonujących tam obecnie. Mieliby oni pomóc irackim władzom w zapewnieniu bezpieczeństwa.
Przedstawiciele wojsk USA widzieli około 300 autobusów, które przyjechały do bagdadzkiej dzielnicy Miasto Sadra ze zdominowanego przez szyitów południa Iraku.
Jak pisze agencja Associated Press na ulicach Bagdadu, którymi ma przejść manifestacja namalowano flagi Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Izraela, tak by uczestniczy marszu deptali je na znak sprzeciwu.
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru."
"Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia."
Abp Galbas zaprasza na spotkanie o ochronie życia i zdrowia psychicznego.
Wielu liderów nadal mierzy zaangażowanie przez pryzmat wyników i realizacji celów.
"Chowanie urazy jest jak trzymanie się rozżarzonego węgla z zamiarem rzucenia nim w kogoś innego".
"Weźmiemy na cel tych, którzy (...) ułatwiają obchodzenie sankcji".
Rosja i Białoruś mogą przeprowadzić w Polsce operacje sabotażowe oskarżając Ukrainę.