Prezydent USA to nie tylko polityczny lider świata, ale także ważna postać... popkultury. Mąż Michelle, ikony stylu, sam po pracy nosi jeansy, nazywane zresztą jego imieniem. Szkolne osiągnięcia w koszykówce dały mu przydomek "O'Bomber". Czego jeszcze o nie wiemy o Baracku Obamie?
Prezydent USA ma dwa wizerunki. Pierwszy, to oficjalne zdjęcie wykonane w gabinecie owalnym w Białym Domu, a drugi - nie mniej znany - to plakat "Hope", przygotowany podczas kampanii prezydenckiej w 2008 roku przez artystę ulicznego Sheparda Faireya. Plakat stał się nieustanną inspiracją dla satyryków i frakcji twórców niechętnych Obamie. Pojawiły się wersje, w których słowo "hope" zastąpiono "hype", czyli "medialny szum".
Obama wydaje się jednak mieć do siebie dystans i ze spokojem przyjmuje kolejne artystyczne prowokacje. Już podczas kampanii prezydenckiej znalazł sposób, jak nie przejmować się zamieszaniem wokół siebie i zamiast CNN oglądał tylko kanały sportowe. Często ogląda też "Casablankę". Lubi słuchać Milesa Davisa, Boba Dylana, Bacha i The Fugees.
Można nawet powiedzieć, że prezydent USA jest mecenasem popkultury. Przeczytał wszystkie tomy "Harry'ego Pottera", kolekcjonuje komiksy o przygodach "Spider-Mana" i "Conana Barbarzyńcy", a obok Pokojowej Nagrody Nobla ma nagrodę Grammy za audiobooka swojej książki "Dreams From My Father". Wśród jego trofeów są też rękawice bokserskie podpisane przez Muhammada Aliego.
Obama ma też swoje zdanie na temat mody. Nie lubi nonszalanckich mężczyzn, którym opadają spodnie odsłaniając bieliznę, ale jego własne - workowate, wyblakłe "tatusiowe" jeansy, które zakłada w czasie wolnym - spotkały się z nie mniejszą krytyką. Na bardziej oficjalne okazje wybiera zawsze markowy garnitur Hart Schaffner Marx za 1,5 tys. dolarów i którąś z czterech par identycznych, czarnych butów w rozmiarze 44. Z kolei o włosy prezydenta dba Zariff, fryzjer z Chicago, który raz w tygodniu strzyże głowę państwa za 21 dolarów.
Po tym jak udało mu się - po naciskach pierwszej damy - rzucić palenie, Obama przyznaje, że jego największy nałóg to... ciągłe sprawdzanie telefonu BlackBerry. Prezydent USA uchodzi za technomaniaka. Na co dzień korzysta także z laptopa firmy Apple.
Namiętnie gra w koszykówkę. Miłość do tego sportu ujawniła się już w czasach szkolnych i jego skuteczność koledzy z drużyny docenili, nazywając przyszłego prezydenta "O'Bomber". Obama zapowiedział, że jak tylko zamieszka w Białym Domu, to od razu zbuduje tam boisko do koszykówki. I tak zrobił. Ale zamiast piłki na biurku trzyma... jajo. Drewniana rzeźba przedstawiająca dłoń trzymającą jajko to według kenijskiej kultury (z Kenii pochodził ojciec Obamy) symbol kruchości życia...
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.