Do 34 wzrosła liczba osób, które zginęły w piątek z rąk żołnierzy w mieście Hama na zachodzie Syrii. W całym kraju trwają wielotysięczne protesty antyrządowe. W kilku regionach odłączono internet, by uniemożliwić umieszczanie w sieci filmów z demonstracji.
Wcześniejszy bilans mówił o 27 zabitych w Hamie.
Jak poinformował dyrektor Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, Rami Abdel Rahman, w mieście tym demonstrowało kilkadziesiąt tysięcy ludzi, kiedy nagle siły bezpieczeństwa zaczęły strzelać do manifestantów. Według niego, jest to "największy protest od początku ruchu kontestacji władzy" prezydenta Baszara el-Asada. Demonstracje rozpoczęły się w całym kraju w połowie marca.
"Ponieważ jest wiele osób, które mają ciężkie obrażenia, liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć" - powiedział Rahman agencji Reuters. Zastrzegł, że bilans ofiar jest niepełny, "ponieważ nie obejmuje wszystkich szpitali".
Tymczasem agencja AP pisze, że w oblężonym od pięciu dni mieście Rastan na zachodzie kraju w piątek siły rządowe zabiły co najmniej dwie osoby.
Według Lokalnych Komitetów Koordynacyjnych, które dokumentują obecne protesty społeczne przeciwko prezydentowi Asadowi, oddziały rządowe strzelały w piątek do uciekających z Rastanu ludzi. Strzelano ostrą amunicją, używając m.in. artylerii.
Od niedzieli, czyli dnia rozpoczęcia krwawej operacji wojskowej w Rastanie i pobliskiej Talbisie zginęły 74 osoby - pisze AP.
Wielu Syryjczyków po piątkowych modłach wyszło na ulice w odpowiedzi na apel opozycji, która wzywała do marszów upamiętniających prawie 30 dzieci zabitych podczas trwającego od połowy marca powstania.
W leżącej na południu kraju Darze, gdzie 10 tygodni temu rozpoczęły się protesty, ludzie przeszli przez starówkę, skandując: "Nie dla dialogu z zabójcami dzieci". W środę prezydent Asad ogłosił utworzenie organu na rzecz rozpoczęcia dialogu narodowego w kraju.
Zdaniem obrońcy praw człowieka Mustafy Ossy, co najmniej 5 tys. osób demonstrowało w mieście Al-Kamiszli na północnym wschodzie kraju, przy granicy z Turcją. Według innych działaczy praw człowieka, ok. 10 tys. ludzi uczestniczyło w proteście w pobliskiej wsi Amuda. Według Rahmana, duża demonstracja odbywała się także w Idlibie, na północnym wschodzie.
Obrońcy praw człowieka informują też o wielotysięcznych protestach m.in. na obrzeżach Damaszku, w nadmorskim Banijas, w Hims w centrum kraju oraz Deir ez-Zor na północnym wschodzie. Według mieszkańca tego ostatniego miasta, siły bezpieczeństwa użyły ostrej amunicji, by rozpędzić protest.
W Damaszku i portowej Latakii władze odcięły połączenie internetowe, najprawdopodobniej by uniemożliwić uczestnikom protestów umieszczanie filmów z krwawo tłumionych demonstracji - informują działacze i mieszkańcy.
Umieszczony w minionym tygodniu na YouTubie i Facebooku film przedstawiał okaleczone w wyniku tortur ciało 13-letniego chłopca. Wielu uczestników ostatnich demonstracji niosło portrety chłopca, który stał się symbolem ruchu kontestacji władzy.
Trwające od 18 marca w Syrii protesty społeczne są najpoważniejszym jak dotąd politycznym wyzwaniem dla prezydenta Asada, który w 2000 roku przejął najwyższy urząd w państwie po swym zmarłym ojcu Hafezie el-Asadzie, sprawującym dyktatorskie rządy przez 30 lat.
Reżim tłumi protesty siłą, przy użyciu wojska i czołgów, nie reagując na głosy oburzenia z zagranicy i międzynarodowe sankcje nałożone na najważniejszych funkcjonariuszy państwowych. Jak się szacuje, dotychczasowe represje pociągnęły za sobą ponad tysiąc ofiar śmiertelnych. (PAP)
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.