Do uzyskania niepodległości przez Sudan Południowy zostało niespełna miesiąc, a ludzi, którzy opuszczają swoje domy ze strachu o życie, przybywa. W wyniku walk w całym kraju od początku roku liczba uchodźców przekroczyła 260 tys.
9 lipca na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły trwającą 22 lata wojnę domową między Północą a Południem, Sudan ma podzielić się na dwa państwa. Sudan ze stolicą w Chartumie i Republikę Południowego Sudanu ze stolicą w Dżubie.
W Południowym Kordofanie, stanie, który przynależy do terytorium Północy, na skutek walk trwających tam od tygodnia liczba uchodźców może wynosić nawet 40 tys. - poinformowała w piątek na konferencji prasowej w Genewie rzeczniczka biura ds. koordynacji pomocy humanitarnej ONZ Elisabeth Byrs.
Z Kadugli, stolicy stanu, uciekły dwie trzecie mieszkańców. Wielu z nich od kilku dni szuka schronienia w pobliżu bazy sił pokojowych ONZ.
Południowy Kordofan jest zamieszkany przez tysiące uzbrojonych rebeliantów, którzy podczas wojny walczyli po stronie Ludowej Armi Wyzwolenia Sudanu (SPLA).
Od tygodnia uzbrojone grupy walczą z Sudańskimi Siłami Zbrojnymi (SAF). Chartum za rozpoczęcie walk obwinia lokalną opozycję i rząd na Południu. Rebelianci podają się za członków SPLA, ale rząd w Dżubie się ich wypiera, twierdząc, że to mieszkańcy terytorium Północy i nie można ich wycofać na teren przyszłej Republiki Południowego Sudanu.
Południowy Kordofan graniczy z Darfurem i roponośnym regionem Abyei, który od 21 maja jest pod okupacją SAF. Mimo sprzeciwu ze strony ONZ, USA i rządu Południa władze w Chartumie odmawiają wycofania wojsk. W wyniku walk zginęło już ponad sto osób.
Na mocy ustaleń pokojowych sprzed sześciu lat regionowi Abyei obiecano osobne referendum organizowane w tym samym czasie, co referendum niepodległościowe Południa, a więc w styczniu 2011 roku. Jednak nie doszło ono do skutku, bo między Południem i Północą wybuchł spór o to, kto jest uprawniony do głosowania.
W środę rzecznik biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) Adrian Edwards poinformował, że liczba uchodźców w rejonie Abyei może sięgać już 100 tys., z czego 67 tys. zostało zarejestrowanych.
W czwartek przewodniczący Ludowej Partii Wyzwolenia Sudańczyków Juac Agok zobowiązał się, że do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) za zbrodnie dokonane w Abyei zostanie wniesiony akt oskarżenia przeciwko prezydentowi Omarowi el-Baszirowi. W Trybunale jeden akt oskarżenia już jest. W 2008 roku prokurator MTK Luis Moreno-Ocampo oskarżył prezydenta Sudanu o ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne w Darfurze.
Od początku roku w Sudanie Południowym w wyniku walk w dziewięciu spośród dziesięciu stanów zginęło ponad 1500 osób. Według UNHCR na skutek lokalnych walk na Południu ponad 120 tys. ludzi opuściło swoje domy. Armia Południa na swoim terytorium zmaga się z siedmioma uzbrojonymi grupami rebelianckimi.
W stolicy Południa, Dżubie, trwają przygotowania do uroczystości niepodległościowych. W mieście jest spokojnie, trochę ciszej i ciemniej niż zwykle. Jednak rosną ceny niektórych produktów żywnościowych, np. cebula podrożała o 200 proc.
Brakuje paliwa. Zabrakło go również do wielkiego generatora, który zaopatruje mieszkańców w elektryczność. Prądu miejskiego nie ma od tygodnia. Najlepsze interesy robią właściciele stacji benzynowych. Ceny paliwa na czarnym rynku osiągają zawrotne ceny: półtora litra w plastikowej butelce na czarnym rynku kosztuje w przeliczeniu 35 PLN.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.