Francuski urząd do walki z piractwem internetowym rozpoczął kampanię medialną, aby zniechęcić do nielegalnego ściągania plików z sieci. Niezbyt przekonujące telewizyjne spoty stały się jednak od razu obiektem fali kpin ze strony internautów.
Obowiązująca od półtora roku we Francji kontrowersyjna ustawa pozwala na pozbawienie dostępu do internetu osób, które nielegalnie ściągają z sieci filmy czy muzykę.
W poniedziałek francuski urząd ds. ochrony praw autorskich w sieci - w skrócie Hadopi - uruchomił kampanię w mediach, aby wzmocnić "perswazyjnym" przekazem represyjne przepisy.
Nadawane w telewizji spoty Hadopi mają pokazać, że nielegalne ściąganie plików uderza przede wszystkim w twórców, odbierając im źródło utrzymania.
Wątkiem przewodnim kampanii jest slogan: "Twórczości jutra należy bronić dzisiaj". Autorzy zachęcają także internautów do korzystania z różnych stron www, proponujących legalne ściąganie plików w zamian za opłatę.
Utrzymane w konwencji "futurystycznej" klipy prezentują fikcyjne postaci słynnych muzyków czy filmowców z roku 2021. Każdy spot kończy ostrzeżenie, że "bez istnienia Hadopi" wspomniani twórcy nigdy nie rozwinęliby swojego talentu i w efekcie nie osiągnęliby żadnego sukcesu.
Nowa kampania Hadopi wywołała już liczne wątpliwości. Zarzuca się jej ogromne koszty (w sumie 3 mln euro), a samym telewizyjnym spotom wytyka się niską jakość.
Na francuskich stronach internetowych zaroiło się natychmiast od parodii oficjalnych klipów. Przeciwnicy karania za nielegalne ściąganie plików, jak np. portale PC INpact czy Numerama, zachęcają na swoich stronach do "twórczego" ośmieszania tej inicjatywy.
Wśród parodii można zobaczyć np. plakat, na którym widnieje twarz orwellowskiego Wielkiego Brata z podpisem: "Bez Hadopi nie byłoby roku 1984 w roku 2011", czy inny prześmiewczy afisz z fotografią z przeciętną francuską nastolatką i sloganem: "Bez Hadopi Christelle mogłaby zdać swoją maturę, ale odcięto jej internet".
Według obecnych przepisów we Francji, za nielegalne ściąganie plików w sieci grozi pozbawienie dostępu do internetu nawet na rok. W skrajnych wypadkach sąd może orzec wobec niektórych użytkowników internetu nawet surowsze kary: grzywnę do 300 tysięcy euro lub dwa lata więzienia.
Zanim sprawą zajmie się sąd, Hadopi musi uprzedzić dwukrotnie - mailem i listem poleconym - internautę o grożących mu konsekwencjach.
Jak podały tydzień temu media, od wejścia w życie ustawy o karaniu za nielegalne ściąganie plików w sieci, Hadopi wysłał już 400 tys. ostrzeżeń, w tym około 3,5 tys. dwukrotnych. Kilkudziesięciu z internautów przyłapanych trzykrotnie na gorącym uczynku może wkrótce stanąć przed sądem.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.