Prawomocny jest już wyrok dla Edwarda D., który w styczniu 2023 r. doprowadził do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Został za to skazany na 6 lat więzienia, ma też ponieść liczone w milionach złotych konsekwencje finansowe.
Informację o zakończeniu procesu sądowego i potwierdzeniu winy Edwarda D. przez sądy obu instancji przekazała w poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
W styczniu 2023 r. w wyniku eksplozji, która zniszczyła budynek probostwa, ranne zostały trzy osoby. W gruzowisku znaleziono ciała żony i córki oskarżonego, które razem z nim mieszkały w tym budynku. Nie odpowiadał on jednak za doprowadzenie do ich śmierci, bo – jak wynika z opinii biegłych – przyczyną ich zgonu było wcześniejsze zatrucie lekami.
Wyrok w I instancji ogłosił w marcu br. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. Odwołała się od niego obrona. Sąd okręgowy jedynie nieznacznie skorygował wyrok I instancji, nieco inaczej formułując opis czynu. Edward D. został uznany za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa eksplozji poprzez rozkręcenie instalacji przy kuchence gazowej i uszczelnienie drzwi wejściowych mieszkania taśmą malarską, a także nieumyślne sprowadzenie samej katastrofy. W następstwie wybuchu doszło do zawalenia się budynku probostwa, uszkodzenia pobliskich budynków oraz zniszczenia zaparkowanych w pobliżu samochodów, a trzy osoby - dwójka dzieci i ich ojciec - doznały obrażeń.
„Wina oskarżonego nie budziła wątpliwości zarówno Sądu Rejonowego Katowice–Wschód w Katowicach, jak i instancji odwoławczej – Sądu Okręgowego w Katowicach. Zgromadzony w toku śledztwa oraz postępowania sądowego materiał dowodowy uznany został za wiarygodny i przekonujący. Sąd odwoławczy podtrzymał stanowisko sądu pierwszej instancji, które potwierdzało słuszność przyjętej w akcie oskarżenia kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego oskarżonemu” - opisywał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Aleksander Duda.
W związku ze skazaniem sąd orzekł wobec Edwarda D. obowiązek naprawienia wyrządzonych przez niego szkód. W przypadku parafii zostały one wyliczone na 11,5 mln zł, a jednego z ubezpieczycieli – prawie 1,9 mln zł. Nadto zobowiązał go do zapłaty zadośćuczynienia trzem osobom, które doznały obrażeń.
Edward D. został poważnie ranny w wybuchu. Wiele dni spędził w szpitalu. Zatrzymano go w marcu ubiegłego roku, został aresztowany. Biegli, których opinii zasięgnęła prokuratura, ustalili, że przyczyną eksplozji w budynku probostwa był wypływ gazu do pomieszczeń mieszkalnych zajmowanych przez rodzinę oskarżonego. Opierając się na opinii ekspertów w dziedzinie gazownictwa, śledczy ustalili, że oskarżony celowo rozszczelnił instalację gazową w swoim mieszkaniu, co spowodowało wypływ gazu. Nie wiadomo jednak, czy zainicjowanie wybuchu było wynikiem celowego działania, czy przypadku.
W wyniku wybuchu doznała obrażeń mieszkająca w budynku rodzina: dwoje dzieci i ich ojciec. W gruzowisku znaleziono ciała dwóch kobiet: żony i córki D. Zasadniczą przyczyną ich zgonu było zatrucie lekami, które zażyły wcześniej i brak podstaw do przyjęcia, że żyły w momencie wybuchu – informowała prokuratura.
Poza plebanią wybuch uszkodził także okoliczne budynki i samochody, m.in. kościół parafii ewangelicko-augsburskiej i okoliczne szkoły. Łącznie status pokrzywdzonego prokurator przyznał 19 osobom fizycznym i innym podmiotom.
Do wybuchu doszło 27 stycznia 2003 r. ok. 8.30 w Katowicach-Szopienicach. W gruzowisku odnaleziono ciała 69-latki i jej 40-letniej córki. Ich mąż i ojciec trafił do szpitala. Rodzina ta mieszkała na plebanii i przed laty zajmowała się kościołem. Kilka dni po wybuchu media poinformowały, że otrzymały list podpisany przez całą tę trójkę, który został wysłany do redakcji krótko przed tragedią. Była w nim zapowiedź rozszerzonego samobójstwa. Autorzy listu napisali, że będąc w ciężkiej sytuacji, zwrócili się o pomoc do księdza, u którego zamieszkiwali i dla którego pracowali. Czuli się przez niego oszukani.
Informację o nieporozumieniach w plebanii potwierdził wtedy proboszcz parafii i biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. Jak informował, konflikt między rodziną, która napisała list, a parafią trwał od lat, jego tłem były kwestie finansowe. Spór rozstrzygnął sąd, który przyznał rację parafii. Jak opisywał biskup, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała na plebanii i była utrzymywana przez parafię, nie płaciła czynszu ani za media. Od lat nie zajmowała się już kościołem.
Ruszyła 18. wyprawa NINIWA Team. Przed 30 młodymi uczestnikami prawie 4500 kilometrów i… nieznane.