Portugalskie służby bezpieczeństwa wraz z policją udaremniły zamach na Jose Manuela Barroso, który planowany był przez terrorystów arabskich w Porto, poinformował w środę dziennik "Jornal de Noticias".
Według gazety, zamachowcy zamierzali zabić Jose Manuela Barroso w 2004 r., kiedy pełnił on urząd premiera Portugalii. Atak, w którym mieli zginąć także inni politycy tego kraju, planowany był na 15 czerwca, w przeddzień rozpoczęcia piłkarskich mistrzostw Europy w Portugalii.
Obecny przewodniczący Komisji Europejskiej miał zginąć w trakcie wizyty w Centrum Kongresowo-Targowym Alfandega w Porto. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci miał być samobójczy atak bombowy przeprowadzony przez jednego z terrorystów, który zamierzał znaleźć się w bliskim sąsiedztwie Barroso.
Zamachowcy planowali też kolejny akt terrorystyczny w Porto. W czerwcu 2004 r., podczas jednego z meczów Euro 2004, rozgrywanego na miejscowym Estadio Dragao, miały zostać zdetonowane dwa samochody wypełnione ładunkami wybuchowymi.
Z informacji, do których dotarł "Jornal de Noticias" wynika, że portugalskie służby bezpieczeństwa wraz z policją udaremniły zamachy dzięki obserwacji grupy kilkudziesięciu osobników "pochodzenia arabskiego", z których dwudziestu to obywatele Maroka. Centrum monitoringu terrorystów powstało w jednym z wynajętych domów w Porto.
Według dziennika, Portugalczycy zostali powiadomieni o możliwości "potencjalnych zamachów" przez holenderskie służby wywiadowcze.
Od soboty portugalskie służby bezpieczeństwa postawione są w stan alarmowy po ujawnieniu informacji, że Anders Behring Breivik, który 22 lipca zabił w Norwegii 76 osób, planował zamachy na terytorium Portugalii.
Celem ataków 32-letniego zamachowca mieli być czołowi portugalscy politycy, w tym Jose Manuel Barroso, a także rafinerie w Porto i Sines oraz reaktor atomowy w podlizbońskiej Bobadeli.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.