21 osób zginęło w niedzielę w Latakii, w zachodniej Syrii. Portowe miasto stało się celem ofensywy lądowej i morskiej prowadzonej przez syryjską armię - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Nie wiadomo ile osób jest rannych. Według porannych danych, było to co najmniej 15 osób.
Miasto zostało ostrzelane z okrętów wojennych, w wielu dzielnicach słychać było wybuchy. Widoczne są samochody milicji lojalnych wobec reżimu prezydenta Baszara el-Asada, przegrupowują się oddziały służby bezpieczeństwa - relacjonowała organizacja.
Według tego źródła, w sobotę w Latakii rozlokowano ok. 20 czołgów i transporterów opancerzonych. W obawie przed operacją wojskową z miasta uciekła "duża liczba mieszkańców, zwłaszcza kobiety i dzieci" - informowało obserwatorium.
W niedzielę w dalszym ciągu nie działały tam połączenia telefoniczne i internet.
W ostatnich dniach w Latakii odbyły się wielkie demonstracje, których uczestnicy domagali się ustąpienia Asada.
Według syryjskich obrońców praw człowieka, odkąd w połowie marca wybuchły w Syrii antyrządowe manifestacje, zginęło w nich ok. 2 tys. ludzi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.