W Akwizgranie 11-letni chłopiec zadzwonił na policję skarżąc się na swoją mamę, która rzekomo miała go zmuszać w czasie wakacji do pracy w domu.
"Przez cały dzień muszę pracować i w ogóle nie mam czasu wolnego" - narzekał chłopiec dyżurnemu policjantowi, który w poniedziałek odebrał wezwanie.
Chłopiec zadzwonił pod numer alarmowy 110 po tym jak jego mama poprosiła go o podniesienie z podłogi kilku skrawków papieru. Kiedy odebrała chłopcu słuchawkę, powiedziała policjantowi, że syn od tygodni zarzuca jej zmuszanie go do pomocy w domu. Groził jej, że jeśli nic się nie zmieni, zadzwoni na policję.
Kiedy policjant zapytał chłopca, do jakiego rodzaju pracy jest "zmuszany" przez matkę ten odpowiedział, że mama każe mu sprzątać dom i taras - wynika z opublikowanych w niemieckiej prasie zapisów z rozmowy telefonicznej.
"Przez cały dzień się bawi, a kiedy poproszę go o posprzątanie bałaganu, który narobił, nazywa to +pracą przymusową+" - powiedziała policjantowi matka chłopca.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.