Ukraińskie media poinformowały, że stan zdrowia przebywającej od 5 sierpnia w areszcie b. premier Ukrainy Julii Tymoszenko w ostatnich dniach zaczął się pogarszać.
Latem Tymoszenko została oskarżona o przekroczenie kompetencji w trakcie podpisywania umów gazowych z Rosją w marcu 2009 r. Początkowo odpowiadała z wolnej stopy, ale gdy zaczęła się domagać, aby zeznania świadków składane w języku rosyjskim były jej tłumaczone na ukraiński, sąd uznał, że swym zachowaniem przeszkadza w prowadzeniu rozpraw i nakazał jej aresztowanie.
Współpracownicy z jej partii „Batkiwszczyna" (Ojcowizna) twierdzą, że w ciągu ostatnich dni Tymoszenko tak bardzo osłabła, że nie jest w stanie nawet korzystać z przysługującego jej prawa do codziennego spaceru. W związku z chorobą adwokaci Tymoszenko domagają się dla niej pilnych badań lekarskich oraz dopuszczenia do niej także niezależnych lekarzy.
Na informacje o pogarszającym się stanie zdrowia Tymoszenko zareagowała także Unia Europejska, której władze wystąpiły o zgodę na wizytę ambasadora UE w Kijowie w areszcie, gdzie przebywa Tymoszenko. Zaapelowano też do władz ukraińskich o zapewnienie b. premier szybkiego i niezależnego badania lekarskiego.
W czasie wyborów prezydenckich w 2004 r. na Ukrainie zdarzyła się już próba otrucia prominentnego polityka. Ofiarą był kandydujący wówczas na urząd prezydenta tego kraju Wiktor Juszczenko, który rywalizował z obecnym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Życie Juszczence w ostatnim momencie uratowali lekarze z austriackiej kliniki. Po analizach stwierdzili, że powodem zatrucia Juszczenki były trujące dioksyny, które przedostały się do jego przewodu pokarmowego podczas spożywania posiłku. Juszczenko wrócił do polityki i dzięki „pomarańczowej rewolucji” wygrał w powtórzonych wyborach prezydenckich w 2005 r.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.