Prokuratura postawiła we wtorek pierwsze zarzuty w związku z zamieszkami, do jakich doszło w Zielonej Górze w nocy z niedzieli na poniedziałek. Policja, na podstawie zapisów monitoringu, zidentyfikowała kilkunastu uczestników tych zajść.
Premier Donald Tusk nawiązując m.in. do zamieszek, powiedział, że prawdziwi kibice nie stanowią w Polsce żadnego problemu, ale bandyci nie mają co liczyć na żadną tolerancję.
"Ja umiem, jak mało kto w Polsce, rozróżnić bandytę od kibica i dlatego wszystkim kibicom mogę powiedzieć to, co zawsze powtarzam: kibice w Polsce są bezpieczni, kibice w Polsce nie stanowią żadnego problemu. Bandyci, chuligani, ci, którzy kopią kobietę, którzy biją na odlew piłkarzy, nie mają co liczyć na żadną tolerancję, niezależnie od tego, ile jeszcze akcji podejmą" - mówił premier w Warszawie.
We wtorek po południu zarzuty napaści, znieważenia policjanta, udziału w zbiegowisku lub zniszczenia mienia usłyszało dziewięciu zatrzymanych uczestników burd. Wśród nich jest jedna kobieta. Grozi im do 10 lat więzienia.
W trakcie zajść rannych zostało 16 funkcjonariuszy, najpoważniej dwie policjantki. Policjanci zostali obrzuceni m.in. kamieniami, zniszczono policyjne radiowozy i inne auta, witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa. W burdach mogło brać udział ok. 200 osób.
Jak poinformował komendant główny policji gen. Andrzej Matejuk, noc z poniedziałku na wtorek przebiegła w Zielonej Górze bez zdarzeń chuligańskich. Dodał też, że nie ma w tej chwili ostatecznej ekspertyzy, z jaką prędkością jechał nieoznakowany radiowóz, który potrącił kibica. Jednak wszystko wskazuje na to - jak zaznaczył - że prędkość ta była niewielka.
"Kierowcy, którzy jechali za tym samochodem, zeznają, że były utrudnione warunki, że każdy z nich się posuwał, a nie jechał. Dużo było puszek na drodze" - powiedział Matejuk.
Policja zapowiada, że w najbliższych dniach zatrzymywane będą kolejne osoby podejrzane o udział w zajściach. "Analizowane są nagrania z monitoringu miejskiego, staramy się docierać do nagrań z monitoringu przedsiębiorstw, prywatnych firm, a także sprawdzamy zdjęcia, filmy, materiały zamieszczane w internecie" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
W Zielonej Górze trwa szacowanie strat po zajściach - do policji zgłaszają się kolejni poszkodowani. W sumie straty te mogą sięgnąć kilkuset tys. zł; policja swoje straty szacuje na ok. 122 tys. zł. "Najwięcej szkód dotyczy samochodów. Wśród pojazdów uszkodzonych na miejscach zamieszek jest 11 policyjnych radiowozów i kilkanaście samochodów należących do osób prywatnych" - powiedział PAP rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny.
Na ulicach Zielonej Góry jest nadal więcej policyjnych patroli niż zwykle. Miejscowych policjantów wspierają funkcjonariusze z Poznania i Legnicy. "Pełna obsada patroli gotowa jest do błyskawicznego działania. Analizowane są wszystkie sygnały mogące wskazywać na ewentualne zagrożenia. Jest ich jednak coraz mniej" - zaznaczył Konieczny.
Do zamieszek w Zielonej Górze doszło po śmiertelnym potrąceniu 23-letniego kibica miejscowej drużyny żużlowej przez policyjny nieoznakowany bus. Mężczyzna wracał z fety zorganizowanej z okazji zdobycia przez żużlowców Falubazu mistrzostwa Polski. Śledztwa ws. śmiertelnego potrącenia kibica przez policyjny radiowóz i późniejszych zamieszek prowadzi zielonogórska prokuratura. Pogrzeb 23-latka zaplanowano na czwartek.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.