Wszystkie mniejszości religijne w Bułgarii wezwały prezydenta kraju Georgi Pyrwanowa do zawetowania nowej ustawy wyznaniowej, której projekt ma wkrótce omawiać miejscowy parlament.
Prośbę taką wystosowali w imieniu swych wspólnot zwierzchnicy Kościoła katolickiego obrządków łacińskiego i bizantyńskiego, Zjednoczonego Zboru Ewangelickiego, 14 wspólnot protestanckich oraz główny mufti. Ustawa faworyzuje prawosławie jako "wyznanie tradycyjne", jak również dodatkowo automatycznie uznaje legalność synodu obecnego patriarchy Maksyma. Nie mogą się tym zgodzić zwolennicy zmarłego w ub.r. patriarchy "alternatywnego" Pimena, którzy zebrali się na nadzwyczajnym soborze kościelno-ludowym 18 grudnia w historycznej cerkwi pw. św. Sofii w stolicy Bułgarii. Około 200 jego uczestników wręczyło politykom opozycji - ze Związku Sił Demokratycznych -deklarację, w której określają projekt nowej ustawy jako niezgodny z konstytucją i niedemokratyczny. Najbardziej atakują ten fragment dokumentu, który automatycznie, bez potrzeby rejestracji (do czego zobowiązane są wszystkie wspólnoty wyznaniowe w Bułgarii), uznaje Bułgarski Kościół Prawosławny, rządzony przez patriarchę Maksyma, za jedyny legalny Kościół prawosławny w kraju. Uczestnicy soboru ostrzegli, że zaskarżą ustawę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, jeśli krajowy Sąd Konstytucyjny oddali zaskarżenie nowej ustawy. Po raz kolejny też powtórzyli oskarżenia pod adresem patriarchy Maksyma o to, że w 1971 wybrano go na głowę Kościoła niezgodnie z prawem kościelnym oraz że był agentem służb specjalnych.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.