Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Do awarii doszło ok. godz. 12.30. W Madrycie nie działają m.in. sygnalizacja świetlna i metro.
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.
Wydaje mi się, że gro zamieszczonych tutaj wypowiedzi – tzw. komentarzy do artykułów, (choć zaznaczam – nie wszystkie) są wynikiem działających emocji. Świadczą o tym chociażby słowne ataki na przedmówców i tych, których się nie akceptuje przykład – ks. Posadzki. To pierwsza moja refleksja – kolejna, to publiczna debata dwóch znanych postaci kościoła – ks. Aleksandra Posackiego SJ i Ojca Włodzimierza Zatorskiego OSB.
Przeciętnemu zjadaczowi chleba nie są tak szczegółowo znane, , bądź w ogóle, wymienione w artykule ks. Posackiego rytuały i zwyczaje tybetańskie. Z kolei o. Zatorski odwołując się medialnie do ks. Posackiego, coraz bardziej nagłaśnia tą sprawę (dla niektórych kłótnie). Przeciętny czytelnik, z tego wszystkiego co przeczytał, może coś tam rozumie, ale z pewnością nie wnika głębiej w meritum sprawy bo meritum staje się tu kłótnia.
Niestety rzuca się w oczy kolejna publiczna wojna dwóch kapłanów. Abstrahując od tego, kto z nich ma rację – w tym „dialogu” obydwaj są przegrani.
Równie bulwersujące byłoby gdyby dwóch księży na oczach wiernych urządziło walkę a zamiast szabli, rękawic bokserskich czy innego rynsztunku – użyli Biblii. Dla wielu „obserwujących” z boku – tak to wygląda niezależnie od tego czy rację ma ks. Posacki czy o. Zatorski.
Nieco przejaskrawiłem, jednak jak widać w komentarzach, że ta i podobne wojny w imię wiary, przynoszą więcej strat niż korzyści. Nie wiem czy w ogóle, można mówić tu o jakichkolwiek korzyściach. Dzielenie ludzi skłonnych za swoją „wiarę” emocjonalnie dążyć po trupach by opowiedzieć się po którejś stronie nie jest żadną korzyścią.
Ksiądz Posacki ma rację pisząc o rytuałach i niebezpieczeństwie. Niemniej, nie wiem, czy przypisując benedyktynom współuczestnictwo w bałwochwalczych a wręcz satanistycznych obrzędach, nie przesadził. Ojciec Zatorski z kolei, na zasadzie uderz w stół – dolał oliwy do ognia. I oto mamy – raczej mają ci, którzy niechętnie patrzą na Kościół, a chętnie na takie, dające im argumenty sytuacje – ironicznie stwierdzają „patrzcie jak oni się miłują”. Hipokryzja.
Benedyktyni organizują w Tyńcu różnorakie warsztaty dla świeckich. Program jest ciekawy. Jednym z tematów jest „DUCHOWOŚĆ BENEDYKTYŃSKA DLA ŚWIECKICH -Prowadzący: Ojciec Włodzimierz Zatorski OSB „Pokora – otwartość naprawdę”
Pozostawiam bez komentarza…..
Jezus jest moim Panem i Zbawicielem, jemu oddałem życie. Jestem jego uczniem.
Moi drodzy, jak według was trzeba ewangelizować "innych" np. ludzi z tybetu?
Sądząc po waszych wypowiedziach, nikt z was nie wpuściłby nawet do przedsionka kościoła, człowieka takiego jak Szaweł z Tarsu.
Tenże Szaweł który stał się Pawłem, został największym głosicielem Ewangelii Jezusowej, czyli Dobrej Nowiny o Królestwie Ojca. W Atenach np. "burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego bożków"(Dz.17.16). Jednak rozmawiając z nimi powiedział:"...widzę że jesteście pod każdym względem bardzo religijni"(Dz.17.22) W ewangelizacji nazywa się to inkulturacja.
Akurat we wczorajszej ewangelii(Łk.6.36-38) Jezus mówi:"Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny", później mówi:"Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wymierzycie".
Natomiast w wierszu 35, tegoż rozdziału Jezus mówi:"Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze..."
Bóg jest dobry i nie ma w nim zła. Naszym zadaniem jest naśladować Go, a więc czynić dobrze wszystkim bez wyjątku. Także mnichom z Tybetu.
Na wasze uwagi można odpowiedzieć cytatem z przypowieści o robotnikach w winnicy,(Mt.20.15b)
- "Czy na to złym okiem patrzysz że ja jestem dobry?"
W innym miejscu w Piśmie Świętym pisze, że człowiek staje się tym czego słucha, czym się napełnia. Dlatego Jezus dobrze wiedział co robi gdy mówił:"Głoście Dobrą Nowinę..."
Człowiek słuchający Dobrej Nowiny, napełnia się dobrem. Staje się dobry. Tak od wieków robią Benedyktyni i wszyscy dobrze na tym wychodzą.
Niestety nie mogę tak powiedzieć i bardzo nad tym ubolewam o RM i ND. Tam obok wspaniałych duchowych przesłań, są przekazywane i to w dużych ilościach [...]. Człowiek napełniany[...] nie staje się lepszy.
Ojca A.Posackiego znam i cenię, ale każdemu zdarzają się potknięcia. Jeżeli miał jakieś uwagi, można było to zrobić w inny sposób. Po bratersku, wszak jesteśmy braćmi. Mamy sobie pomagać, a nie skakać do oczu.
Największy przymiotem Boga jest Miłość (J.4.8)" kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością"
Miłosierdzie - Św.Faustyna.
Naszym największym orężem jest miłość, bo działając z miłością nie działamy my sami lecz działa Bóg.
"Zło dobrem zwyciężaj" - mówi Św.Paweł.
- A co wy moi drodzy mówicie?
Może:
- Odszczepieńca, mnicha Tybetańskiego i tym podobnych, w pysk i za drzwi ! Demony jakieś !
- Niech przyjdzie jak się nawróci!
- ?
- Czy to nie Jezus wyganiał demony i przywracał ludziom wolność?
- Kto to ma dziś robić jeżeli nie ludzie którym Jezus to nakazał?
Odpowiedzcie proszę:
- Gdzie i kto ma ich nawrócić?
- Jeżeli nie ludzie Kościoła Jezusowego to kto to ma robić?
[...] - <i>Redakcja prosi o używanie mniej emocjonalnie nacechowanych sformułowań</i>
"Jest konsultantem egzorcystów katolickich w Polsce i za granicą oraz uznanym ekspertem klasy międzynarodowej, wykładowcą m.in. na Międzynarodowych Zjazdach Egzorcystów. Wykładał też wielokrotnie na krajowych i międzynarodowych (w kraju i zagranicą) sympozjach czy sesjach naukowych (których często był współorganizatorem), często o charakterze interdyscyplinarnym, poświęconych nowym ruchom religijnym i sektom czy też problemom z nimi związanym (psychomanipulacja, manipulacja duchowa, semantyczna, intelektualna, zniewolenia duchowe) lub innym formom światopoglądowym i duchowym (mistyka, duchowość, ezoteryzm, okultyzm, demonologia)."
"Traktuje krytycznie (na poziomie analizy filozoficznej, teologicznej i ściśle naukowej - jednocześnie - w interdyscyplinarnym i integralnym modelu wiedzy) współczesne zjawiska duchowe oraz światopoglądy intelektualne. Stąd bada dogłębnie i wielowymiarowo (a nie jedynie na poziomie redukcyjnego empiryzmu czy powierzchownego socjologizmu)..."
"Udział opata tynieckiego, o. Bernarda Sawickiego OSB, w sypaniu mandali w centrum Manggha w Krakowie w dn. 1 III b.r. został określony przez ks. dra A. Posackiego SI jako „w pełni afirmatywny”. Ojciec Opat, podobnie jak ks. Posacki, brał w nim udział będąc kapłanem Kościoła Katolickiego – czego się nie wstydził (w odróżnieniu od Autora), występując w habicie i z krzyżem na piersi."
A potem o. Posackiemu słusznie piętnującemu takie praktyki zarzuca "wywoływanie zgorszenia" i "kalanie dobrego imienia klasztoru tynieckiego".
"W ramach wierności ósmemu przykazaniu bardzo prosimy, aby te fałszywe informacje zostały jak najszybciej sprostowane. Jest to ważne tym bardziej, iż wywołują one wśród wiernych poważne zgorszenie oraz kalają dobre imię klasztoru tynieckiego i mieszkających w nim mnichów."
Zdumiewająca "logika"! Publiczny udział benedyktyńskiego opata w buddyjskiej ceremonii religijnej nie "wywołuje zgorszenia" ani nie "kala dobrego imienia klasztoru tynieckiego", za to jakoby "wywołuje zgorszenie" i "kala dobre imię" klasztoru ten, kto napisze parę słów prawdy, czym to jest w świetle wiary i nawołuje do opamiętania!
[...] - <i>Redakcja prosi o używanie mniej emocjonalnie nacechowanych określeń</i>
[...] - <i>Redakcja prosi o używanie sformułowań nacechowanych mniej emocjonalne</i>
Dlaczego nie skomentowaliście wypowiedzi "Wacława SDB" ( to jest dopiero arogancja), podobnie jak to uczyniliście z wypowiedzią "Wujka"?
Demaskujecie swoje sympatie, nie po raz pierwszy, Szanowni Państwo.
Nota bene, apeluję kolejny raz do moderatorów o większą rozwagę w komentowaniu tekstów a także o komentarze tam wszędzie, gdzie się aż o to prosi; apeluję o roztropniejsze opatrywanie tytułami doniesień prasowych i podobny, roztropny dobór tekstów. Nie o wszystkim trzeba mówić a zawsze warto wstrzymać sie z pochopnymi, niesprawdzonymi informacjami.
Jesteście Państwo także odpowiedzialni za wiarę Ludzi. Oczekiwałbym od Państwa czegoś więcej niż tylko dziennikarskiego parcia ku newsom
Udział katolickiego księdza w sypaniu mandali uważam za błąd. Powoływanie się zaś w tym miejscu na Światowy Dzień Modlitw o Pokój jest niezrozumieniem ducha Asyżu. Papież powiedział wtedy, że „czym innym jest modlić się wspólnie, a czym innym przebywać razem, żeby się modlić”. To subtelne rozróżnienie pozwoliło na dokonanie czegoś niezwykłego. Każda grupa religijna modliła się pod przewodnictwem swojego przywódcy w innym miejscu Asyżu, a następnie wszyscy spotkali się na placu przed bazyliką św. Franciszka, modląc się według własnej tradycji. Zob. http://www.missio.org.pl/misje_dzisiaj/mdint/archmd/art5-2004.htm
Bzdura. Forumowicze portalu Fronda z wielodniowym wyprzedzeniem to robili i zbywani byli zawsze takim samym listem odwołującym się do spotkań w Asyżu (tak jakby to było obowiązujące nauczanie Kościoła). Uwaga, że takie spotkania narażają „zarówno zakonników, jak i wiernych, na duchowy zamęt i zgorszenie” jest bardzo trafna. Niestety są ludzie którzy wszystkie gesty papieża traktują dogmatycznie i bezrefleksyjnie a to już jest herezją. Dla otrzeźwienia mały fragment z encykliki Mortalium Animos, O popieraniu prawdziwej jedności religii" W tych warunkach oczywiście ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązaliby wagę do fałszywej religii chrześcijańskiej, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusa."
Z modlitwą
To przykre, że naturalna sympatia dla narodu zabiegającego o wolność tak prymitywnie mylona jest z sympatią dla szamańskiej religii.
Warto czytać i przemyśleć na tle tynieckiego i podobnych wydarzeń!
"Sylwia", "Wujek", Wacław SDB", "Anka" nie komentują merytorycznie , a wylewają swoje emocje. Złe emocje.
Myslę, że to obniza rangę dyskusji. Szlachectwo zobowiązuje.
Nie można pozwalać, aby upodobniało sie do tych wszystkich onetow, wp i to.
Ojciec dr Posacki nie jest byle kim i swoje zdanie uzasadnia gleboko. Myślę, że przypominanie o przykazaniu "nie będziesz miał cudzych bogów przede mną" jest w tej chwili bardzo na czasie.
Zaczyna być gorąco, skoro nasi rodacy, wróciwszy z robót zagranicznych, okazują się krysznanami, buddystami czy muzułmanami, twierdząc, ze przeciez każda religia jednakowo dobra!!!
Sam JPII dawał w tym względzie dobre przykłady odwiedzając synagogi, meczety (to chyba w ramach tzw. ekumenizmu), a nawet loże masońskie (w ramach czego - nawracania grzeszników? Takie wizyty nagłaśniane w mass mediach przynosiły, moim zdaniem, więcej szkody niż pożytku naszej wierze, gdyż od wieków są prostsze i mniej dwuznaczne sposoby nawracania grzeszników).
W czasach JPII szczególną karierę zrobiło pojęcie ekumenizmu, którego niejednoznaczność i nadinterpretacje doprowadziły do wielu zjawisk w Kościele niezrozumiałych dla przeciętnego katolika. Czy JPII odwiedzając synagogi, meczety i świątynie buddyjskie także jak nasz opat modlił się w nich do naszego Boga naszymi modlitwami (wówczs obrażał chyba uczucia religijne tamtych wyznawców)?
Zamęt w praktykowaniu wiary po VII zbiera do dziś owoce nie tylko w Tyńcu (wspomnę jeszcze słynne wypowiedzi Prymasa Glempa krytykujące tzw. tradycyjny katolicyzm), ale i w wielu miejscach za granicą, np. ostatnio w Austrii, gdzie większość biskupów zaprotestowała przeciwko nominacji (przez BXVI) biskupa Wagnera na zwierznika diecezji pod zarzutami (!?) jego niechęci do homoseksualistów (a co z Sodomą i Gomorą) i ostrej krytyki książek o Harrym Potterze (komercyjnych gniotów apologizujących magię, potępianą przecież przez naszą wiarę)!!!
Jedyna słuszna droga i koniec.
Zniszczyć każdego myślącego inaczej - to cel.
Dziwi mnie natomiast że taki człowiek jak O.A.Posacki daje się wciągnąć w takie tanie gierki ND.
Idąc takim tokiem myślenia trzeba by zacząć od Jezusa.
Trzeba by uznać za słusznie uwagi pobożnych Żydów, że Jezus je i pije, oraz przestaje z celnikami, grzesznikami, prostytutkami tudzież różnego rodzaju przestępcami i innowiercami wszelkiej maści.
O Św.Pawle nie powinno wcale się już wspominać, bo ten całkowicie poświęcił się na obcowanie i rozmowy z innowiercami wszelakiej maści, tudzież rozsypywanie a nawet chwalenie za pobożność, sądząc po liczbie ołtarzy i ilości bogów, ludzi w Atenach.
Należałoby się tak właściwie przyjrzeć wszystkim apostołom, ponieważ każdy z nich poszedł do innowierców. Należy przypuszczać że nie tylko z nimi rozmawiali, ale także jedli i pili, nie mówiąc już o rozsypywaniu.
Należałoby sprostować i zmienić słowa Jezusa:
- "Idźcie na cały świat i głoście..."
Powinno być:
-"Głoście i rozmawiajcie, tudzież rozsypujcie, tylko swoim i ze swoimi, całkowicie oddzielając się od innych"
Nie wspomnę tu o innych którzy przez wszystkie wieki chodzili i głosili innym, wszelkiej maści innowiercom, także tym wierzącym w Światowita nad Odrą i Wisłą i nieźle tym zamieszali. Do tych pierwszych na tych ziemiach należeli właśnie uczniowie Św.Benedykta. Jak widać mieszają oni do dziś. I jak mi się wydaje na chwałę Bożą. (Widać nie czytają ND)
Słusznie o.Posadzki i ND zauważyli że takie mieszanie może poważnie zaszkodzić tym z Tybetu i nie tylko.
Ja bym jeszcze tutaj przypomniał (uprzejmie doniósł), że już J.P.II, przyjaźnił się z Dalajlamą.
Nie mogę tylko zrozumieć, jak taki znany egzorcysta boi się takich praktyk jak rozmowy, rozsypywanie oraz modlitwy za i z innymi?
Jezus się nigdy nie bał, a swoim uczniom mówił:"Nie lękajcie się, jestem z wami","Węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić". Jeszcze mówił o nakładaniu rąk i wyzdrowieniu. O rozsypywaniu co prawda nie wspomniał.
- O.A.Posacki, czy obawiasz się że ci mnisi obejrzeli sobie dokładnie klasztor i mogą u siebie wybudować podobny?
- Czy może obawiasz się że modlitwa Benedyktynów spowoduje ich nawrócenie?
- Czy może przypuszczasz że Benedyktyni są tak małej wiary i zafundują nam Buddyjski klasztor w Tyńcu?
Byłbym wdzięczny za odpowiedź i już z góry dziękuję.
Niech dobry Bóg błogosławi ci obficie.
Szanowny Jerzyku, zabawę oo. benedyktynom zepsuli dużo wcześniej wcale nie "rydzykowcy". Spróbuj trzymać się faktów. Przynajmniej czasami.
O. Posacki jest na tyle poważną personą, że swoją krytykę spokojnie mógłby opublikować w każdym innym katolickim medium, a nie katolickim tym bardziej.
Uważam, że lepiej gdy takie polemiki odbywają się w mediach katolickich. A czy w RM czy w TP nie ma znaczenia. Najmniejszego. Bo nie to jest istotą sprawy.
Św. Paweł nawracał pogan, a nie im pochlebiał.
Buddyzm zabrania takich zachowań, 'pańca sila' zakaz zabijania, cudzołóstwa, nałogów, kradzieży i fałszywego świadectwa.
> do siebie benedyktynów
>
Chrześcijańscy zakonnicy różnych kongregacji odwiedzają Dalajlamę w jego siedzibie w Dharamsali od wielu lat.
> i pozwolił na ewangelizację Tybetu?
>
Dalajlama nie ma tu nic do gadania. Tybet znajduje się pod okupacją i władzą administracyjną komunistycznych Chin.