Były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ostrzega, że jego kraj może stać się drugą Białorusią. Wraca on do polityki i zakłada przed październikowymi wyborami parlamentarnymi nowy prawicowy blok.
Juszczenko podkreślił, że w wyniku polityki prowadzonej przez obecnego prezydenta Wiktora Janukowycza, Ukraina traci przyjaciół zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Przypomniał, że odłożono podpisanie nowej umowy stowarzyszeniowej między Kijowem a Brukselą, zamrożono rozmowy o zniesieniu wiz i modernizacji ukraińskiego systemu gazowego.
Były prezydent powiedział, że sytuacja zmusiła go do tego, aby wraz z 30 organizacjami politycznymi i społecznymi stanąć do wyborów, ponieważ istnieje ryzyko, że w nowym parlamencie nie będzie żadnej „ukraińskiej patriotycznej partii”.
Wiktor Juszczenko kończył swoją prezydenturę z wyjątkowo niskim poparciem. W wyborach w 2010 roku zdobył 5,45 procent głosów. Później nie komentował sytuacji politycznej. Eksperci zarzucali mu za to często, że krytykując w czasie kampanii Julię Tymoszenko, wiedząc o tym, że sam nie ma szans na zwycięstwo, doprowadził do wygranej Wiktora Janukowycza.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.
Strony pornograficzne były częściej odwiedzane przez dzieci między 7 i 14 rokiem niż Wikipedia.