Wliczanie ocen z religii do średniej ocen w szkole to dobre rozwiązanie: zmotywuje uczniów, pozwoli docenić ich pracę, zakończy lekceważenie przedmiotu - uważają polscy katecheci. Dodają przy tym, że ocenie winna podlegać jedynie wiedza a nie udział w praktykach religijnych.
Ks. Karol Zegan, dyrektor Wydziału Wychowania Katolickiego w kurii w Kielcach nie ma wątpliwości, że na lekcji religii ma być oceniana tylko wiedza, dlatego "uczeń, który nie uczęszcza na nabożeństwa nie powinien być oceniany negatywnie". Jeśli jednak katecheta wie o systematycznych praktykach religijnych ucznia "może go za to jednak nagrodzić".
"W gronie katechetów zastanawialiśmy się, na ile religia jest religiologią, a na ile katechezą - prowadzeniem do Boga? Jednak katecheci ogólnie się cieszą i uważają, że to wzmoże dyscyplinę i aktywność na lekcji" - uważa Ewa Wójcik, katechetka z Lublina.
Ks. Adam Bab z Kraśnika nie ukrywa, że spodziewa się poważniejszego traktowania katechezy ze strony uczniów i przyznaje, że będzie mu łatwiej egzekwować pewne wymagania. Zdaniem księdza uczniowie komentują rozporządzenie raczej pozytywnie. "Spotkałem się z jedną opinią, że ta ocena uprzedmiotawia religię, że do tej pory to był taki przedmiot
UE powinna wspierać wolność słowa, a nie "atakować amerykańskie firmy" bez powodu.
Obszar strefy buforowej nie zmienił się w porównaniu z obowiązującym dotychczas.
Emirat Abu Zabi jest idealnym miejscem na konspiracyjne spotkania.
Rozmowy przywódców w Pekinie nadały ton "nowemu okresowi" w relacjach dwustronnych.