W wyniku ostatnich walk w RŚA zginęło 20 osób, a tysiące uciekło ze swoich domów.
Po niedawnych starciach między bojówkami muzułmańskimi i chrześcijańskimi oddziałami samoobrony w Bambari w Republice Środkowoafrykańskiej abp Dieudonné Nzapalainga wezwał władze do „wypełniania swoich obowiązków, aby złagodzić cierpienia ludności”. W wyniku ostatnich walk zginęło tam 20 osób, a tysiące uciekło ze swoich domów. Ordynariusz Bangui skrytykował również bezczynność misji ONZ i francuskich oddziałów pokojowych, które powinny w sposób zdecydowany przeciwdziałać przemocy. Odkładanie przez rząd tymczasowy zapowiedzianych na październik wyborów prezydenckich i parlamentarnych może być według niego jedynie przyczyną nowego niezadowolenia i wybuchu kolejnych fal przemocy.
W Republice Środkowoafrykańskiej 90 proc. mieszkańców to chrześcijanie, z czego ponad 1/3 to katolicy. W 2013 r. muzułmańscy partyzanci z ugrupowania Séléka, wywodzący się z koczowniczych plemion z północy kraju, obalili prezydenta. Rozpoczęło to spiralę przemocy między muzułmanami a chrześcijańskimi bojówkami Antybalaka. Dzięki międzynarodowej mediacji udało się jednak opracować między zwalczającymi się ugrupowaniami program wyjścia z kryzysu. Od uzyskania niepodległości w 1960 r. Republika Środkowoafrykańska jest jednym najbardziej niestabilnych krajów kontynentu. Pośród kolejnych dyktatorów szczególnie złą sławą zapisał się cesarz Bokassa. Uczestniczył on osobiście w torturach, egzekucjach i aktach kanibalizmu na 200 dzieciach, które protestowały przeciw przymusowi noszenia mundurków szkolnych zaprojektowanych przez cesarzową.
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.