Prokurator IPN i policja nie znaleźli tam archiwalnych dokumentów.
Po tym, jak wyszło na jaw i potwierdzono fakt przetrzymywania przez generała Czesława Kiszczaka archiwalnych dokumentów, w tym m.in. akt TW "Bolka", IPN przeszukał domek letniskowy generała na Mazurach. Jak podaje w komunikacie Agnieszka Sopińska-Jaremczak, rzecznik Instytutu, nie znaleziono tam żadnych dokumentów, które powinny zostać przekazane do Instytutu Pamięci Narodowej.
Przeszukanie na działce Kiszczaków w miejscowości Wikno odbyło się rano. Z relacji świadków wynika, że trwało około godziny. Prezes Instytutu Łukasz Kamiński tłumaczył, że "trzeba sprawdzić obie nieruchomości należące do gen. Kiszczaka, czy tam nie zachowały się jakieś dokumenty".
Generał miał domek w Wiknie od lat. Jednak w 2010 roku pierwszy spłonął. Spalił się wówczas także garaż i dwa samochody. Właściciele zaznaczali wówczas, że niczego nie dało się uratować. Biegli ocenili, pożar mógł się zacząć od jednego ze stojących w garażu aut.
Po tych wydarzeniach Kiszczakowie odbudowali dom w Wiknie.
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.
Podobnie jak w Kościołach chrześcijańskich tradycji zachodniej, trwa cztery niedziele.