Uczmy się

 

Golgota chrześcijan trwała kilka miesięcy. Kiedy nastał względny spokój ruszyła machina sprawiedliwości. Świadkowie są jednak wciąż zastraszani i boją się zeznawać w obawie o swoje życie i los najbliższych. Po całej serii uniewinnień, pierwszy wyrok skazujący na dożywocie oprawców wydaje się być światełkiem w tunelu. Abp Raphael Cheenath, kierujący diecezją na terenie, której doszło do największych prześladowań, uważa, że „obecne orzeczenie sądu doda odwagi chrześcijanom w dawaniu świadectwa prawdzie mimo wciąż istniejącego zagrożenia ze strony hinduistycznych ekstremistów”.

 

Paradoksalnie, ci często bezimienni męczennicy z dalekich Indii są dla nas europejczyków drogowskazem. Pokazują, że wiara w Chrystusa nie zawsze jest łatwa, że nie jest ona chodzeniem na skróty. Jasno dowodzi tego wyrok w sprawie ks. Marka Gancarczyka redaktora naczelnego Gościa Niedzielnego.

 

W dobie poprawności politycznej i ulegania naciskom różnych mniej lub bardziej wpływowych lobby na usta cisną się słowa Jezusa: niech wasza mowa będzie „tak - tak, nie -nie”. Apostoł Narodów przypomina: „biada mi gdybym nie głosił Ewangelii”. Chrześcijaństwo domaga się ewangelicznego radykalizmu, który nigdy nie jest fundamentalizmem, choć niektórzy próbują nam to wmówić.

 

Musimy się liczyć z tym, że w życiu wspólnot europejskich, w tym w Polsce, z roku na rok potrzeba będzie bardziej radykalnego świadectwa wiary.