Górnik, ciężko poparzony przed dwoma tygodniami w wyniku zapalenia i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej, zmarł w sobotę nad ranem w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Tym samym liczba śmiertelnych ofiar katastrofy wzrosła do 20.
Informację o śmierci pacjenta potwierdziło Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego. W siemianowickiej "oparzeniówce" wciąż przebywa 22 górników. Stan większości z nich jest stabilny lub poprawia się, nadal jest jednak poważny, a rokowania lekarzy - ostrożne. Górnicy mają rozległe poparzenia ciała oraz oparzone drogi oddechowe.
Do wybuchu i zapalenia metanu w kopalni doszło 18 września 1050 metrów pod ziemią. Na miejscu zginęło 12 górników, kolejni zmarli w następnych dniach w szpitalach. Za wyjątkiem pacjentów leczonych w "oparzeniówce", wszyscy inni poszkodowani zostali już wypisani do domów. Przyczyny katastrofy badają specjalna komisja i prokuratura.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.