Są pierwsze akty oskarżenia i zatrzymania osób zarabiających na przemocy i patologiach w internecie. To patostreamerzy. Zjawisko jest coraz powszechniejsze, a jego twórcy dzięki wpłatom internautów zarabiają nawet 20 tys. zł miesięcznie - pisze wtorkowa "Rzeczpospolita".
Dziennik przypomina, że patostreamerzy na swych kanałach np. na YouTubie transmitują, jak zaczepiają, wyzywają albo biją przypadkowo napotkane osoby. „Często robią to pod wpływem alkoholu. Przeciw jednemu z nich prokuratura w Toruniu prowadziła pięć postępowań karnych. Są już dwa akty oskarżenia” - pisze „Rz” .
Jak czytamy, w marcu poznańscy policjanci zatrzymali „Gurala” - kontrowersyjnego youtubera. Mężczyzna ma usłyszeć zarzuty i stanąć przed sądem m.in. za namawianie nieletnich dziewczynek do rozbierania się przed kamerą internetową.
Według „Rzeczpospolitej” takich zatrzymań jest coraz więcej. „Możliwość publikowania »relacji na żywo« dają nam niemal wszystkie media społecznościowe. Na niektórych istnieje opcja »donate« , czyli dobrowolnych wpłat, które oglądający może przelać autorowi relacji. To właśnie dzięki nim »streamerzy« zarabiają. Niemało, nawet do 20 tys. miesięcznie” - pisze gazeta.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.
W wyniku działań Izraela w regionie zginęło ponad 65 tys. osób.