Kościół katolicki w Indiach wspiera protesty ludności skierowane przeciw spalaniu toksycznych odpadów przemysłowych w gęsto zaludnionym stanie Madhya Pradesh.
W mieście Indore przedstawiciele Kościoła wzięli udział w marszach protestacyjnych oraz uczestniczyli w akcji zbierania podpisów pod petycjami skierowanymi do władz. Toksyczne odpady pochodzą z fabryki pestycydów w Bhopalu, w której doszło w 1984 r. do największej katastrofy przemysłowej XX w. W jej wyniku zginęło ok. 20 tys. ludzi, a tysiące zostało trwale okaleczonych.
Władze planują niszczenie odpadów w spalarni położonej niedaleko miasta Indore, 190 km od Bhopalu. Według protestujących oraz wspierających ich duchownych z Indore rząd ignoruje opinie ekspertów, którzy przestrzegają przed negatywnymi skutkami utylizacji. Spalarnia zlokalizowana jest bowiem w terenie zaludnionym, w pobliżu zbiornika zapewniającego wodę dla miasta, i brakuje w niej odpowiednich urządzeń. Niewłaściwa utylizacja odpadów może zagrozić zdrowiu 5 mln mieszkańców okolic Indore – uważają przedstawiciele Kościoła.
Kościół w Indiach często angażuje się we wspieranie działań w obronie praw społeczności lokalnych. Kard. Telesphore Toppo, jeden z najwybitniejszych hierarchów katolickich w Indiach, podkreśla: „Walczyliśmy zawsze o sprawiedliwość i dlatego walka w obronie naszej ludności jest kontynuowana po dzień dzisiejszy. Kościół jest z ludźmi. To jest część ewangelizacji”.
Duchowni wspierający protesty działają w ramach organizacji pozarządowej Lok Maitri, czyli Przyjaciel Ludzi, i współpracują w tej sprawie z innymi organizacjami społecznymi.
Akcja ratownicza trwała w nocy, gdyż do wypadku doszło w niedzielę już po zmroku.
Chińska armia jest gotowa siłą powstrzymać niepodległościowe dążenia Tajwanu
Wykreślenie nieistniejących samochodów z CEPiK obniży średni wiek i liczbę samochodów w Polsce
Eucharystia przypomina nam, że Jezus uczynił darem całe swoje życie.
Biskup opolski prosi o modlitwę w intencji sióstr służebniczek NMP.
Rozmowa jest swego rodzaju mini „raportem o stanie wiary” Polaków.