Do zmasowanego ataku hakerskiego doszło w sobotę na strony internetowe bułgarskiego prezydenta Rumena Radewa i rządu. Administratorzy strony prezydenta poinformowali, że był to atak typu DDoS, który doprowadził do znacznego spowolnienia dostępu lub nawet jego tymczasowego wstrzymania.
Przekazali, że podjęto natychmiastowe działania, by ograniczyć następstwa ataku. Zapewnili, że w żadnej chwili nie doszło do ingerencji w treści na stronie.
Jednocześnie miały miejsce cyberataki na strony rządu Bułgarii. Według Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (kontrwywiadu) atak był dziełem rosyjskich hakerów z grupy Killnet, znanej z powodujących niedostępność usług ataków DoS i DDoS na instytucje rządowe i prywatne firmy w różnych krajach podczas trwającej inwazji Rosji na Ukrainę.
Sprawą zajęła się dyrekcja do walki z przestępczością zorganizowaną; dochodzenie wszczęła także prokuratura.
W wyniku działań Izraela w regionie zginęło ponad 65 tys. osób.
Ich zdaniem próbują zarobić na wojnie na Ukrainie przez podwyższanie stawek za tranzyt ropy.
To była największej tego typu struktura czasów II wojny światowej.