Muammar Kadafi skierował w sobotę "pilne" wystąpienie do prezydentów USA i Francji, Baracka Obamy i Nicolasa Sarkozy'ego, premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona i sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna - podał jego rzecznik.
Ostrzegał w nim Zachód przed interwencją militarną w Libii. "To niesprawiedliwość, to czysta agresja" - zacytował słowa Kadafiego jego rzecznik Musa Ibrahim.
"Jeśli wykonacie krok w kierunku ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne, pożałujecie tego" - zagroził Kadafi.
Według Ibrahima, Kadafi w osobnym liście przestrzegł USA, że on i wszyscy Libijczycy są "gotowi umrzeć", by bronić swojej ojczyzny.
Libia ogłosiła w piątek jednostronne zawieszenie broni po przyjęciu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad tym krajem. Rezolucja de facto daje zielone światło interwencji militarnej w obronie ludności cywilnej w Libii.
Rzecznik misji ONZ w Ituri na wschodzie DRK Jean Tobie Okala określił atak mianem "krwawej łaźni".
- Brat podniósł rękę na swego brata, dlatego te miejsca wołają o pojednanie.
W inscenizacji słynnej bitwy wzięło udział 1,2 tys. rekonstruktorów z bractw rycerskich.
12 i 13 lipca 1943 roku niemieccy żandarmi i esesmani zamordowali w tej wsi 204 osoby.
28 zabitych w izraelskich nalotach, 30 osób zastrzelonych w punkcie pomocy humanitarnej.