Biden przed opuszczeniem Białego Domu ułaskawi wił prewencyjnie pięcioro członków swojej rodziny oraz..
W ostatnich godzinach urzędowania prezydent USA Joe Biden ułaskawił prewencyjnie pięcioro członków swojej rodziny - poinformował w poniedziałek Biały Dom. W oświadczeniu wyjaśniono, że zrobił to ze względu na ataki prezydenta Donalda Trumpa i jego otoczenia wymierzone w jego bliskich.
"Moja rodzina była celem ataków i gróźb", wymierzonych we mnie - przekazał w oświadczeniu Biden. Zaznaczył, że jest to najgorszy rodzaj polityki. Dodał, że niestety nie ma "żadnego powodu, aby myśleć, że te ataki się skończą".
Objęci prawem łaski zostali: brat Bidena - James i jego żona - Sara, siostra - Valerie i jej mąż - John Owens, oraz brat Owensa - Francis. Były prezydent podkreślił, ze te akty łaski nie powinny budzić żadnych podejrzeń, że objęci nimi dopuścili się jakichkolwiek występków.
82-letni Biden, który w poniedziałek ustąpił miejsca Trumpowi, jeszcze w grudniu ułaskawił swojego syna - Huntera Bidena, nad którym ciążyły zarzuty.
W ostatnich godzinach urzędowania Biden uchylił również karę śmierci z 1975 roku wobec działacza Ruchu Indian Amerykańskich (AIM) Leonarda Pertiera, który został wówczas uznany za winnego zabójstwa dwóch agentów FBI podczas strzelaniny w rezerwacie Pine Ridge w Dakocie Południowej, do której doszło 26 czerwca 1975.
Sąd nie zgodził się w lipcu na prośbę Poltiera o zwolnienie warunkowe, co spowodowało, że skazany nie miał prawa złożenia kolejnego wniosku do 2026 roku. W oświadczeniu Biden poinformował, że Poltier będzie teraz odbywał kary dożywocia w domu.
Wcześniej Biały Dom poinformował, że decyzją ustępującego prezydenta prewencyjnie ułaskawieni zostali Anthony Fauci, gen. Mark Milley oraz członkowie komisji śledczej badającej atak na Kapitol z 6 stycznia 2021 r.
"Nasz kraj polega na oddanych, bezinteresownych urzędnikach państwowych każdego dnia. Są oni siłą napędową naszej demokracji. Ale, co alarmujące, urzędnicy państwowi są poddawani ciągłym groźbom i zastraszaniu za wierne wypełnianie swoich obowiązków. W niektórych przypadkach części z nich grożono nawet ściganiem karnym, w tym generałowi Markowi A. Milley'owi, dr. Anthony'emu S. Fauciemu oraz członkom i personelowi Komisji ds. Zbadania Ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych z 6 stycznia" - napisał Biden w oświadczeniu.
Jak dodał, choć jest optymistą co do tego, że siła instytucji prawnych "ostatecznie przeważy nad polityką", to nie może, zgodnie z sumieniem, nie zrobić w tej sprawie niczego.
Decyzja Bidena jest postrzegana jako bezprecedensowy ruch, mający na celu ochronę kluczowych urzędników i polityków w obliczu zmiany władzy w USA. Ustępujący prezydent w podobny sposób ułaskawił swojego syna, chroniąc go nie tylko od postawionych mu zarzutów, ale też innych przestępstw, które mógł popełnić w ciągu ostatniej dekady.
Nie jest to jednak pierwsza taka decyzja - podobnie uczynił prezydent Gerald Ford, ułaskawiając w 1974 r. swojego poprzednika Richarda Nixona. Część ekspertów kwestionuje konstytucyjność takiego ułaskawienia. Mimo to, w tej sprawie nie wypowiedział się dotąd żaden sąd.
Trump wielokrotnie podczas kampanii sugerował "rozliczenie" tych, którzy - jego zdaniem - "używali wymiaru sprawiedliwości jako broni". Choć twierdził, że nie zamierza mścić się na przeciwnikach politycznych, mówił też m.in., że wiceszefowa komisji ds. zbadania wydarzeń z 6 stycznia, Liz Cheney, powinna trafić za kratki.
Szczególnie gorliwym orędownikiem zemsty i rozprawienia się z "głębokim państwem" jest wybrany przez Trumpa na przyszłego szefa FBI Kash Patel, który napisał na ten temat serię książek dla dzieci i zapowiadał, że "weźmie się" też za spiskujących przeciwko Trumpowi dziennikarzy.
Od redakcji Wiara.pl
Setki tysięcy najmłodszych żyją dziś na granicy przetrwania.
List do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
Widzowie będą go mogli zobaczyć w kinach już od 10 października.