Patroni od niczego
Arcybiskup zabronił mu czynienia cudów. Marcin był do tego stopnia posłuszny, że kiedy pewnego razu szedł ulicą i zobaczył robotnika spadającego z rusztowania, zatrzymał go w powietrzu i zawołał: "Poczekaj! Muszę zapytać arcybiskupa czy mogę Cię uratować!".