Już niedługo szkoły w Wielkiej Brytanii mogą mieć obowiązek dbania o integrację mniejszości etnicznych i religijnych - informuje Rzeczpospolita.
Jeśli zgodnie z planem we wrześniu wejdzie w życie nowe prawo, dyrektorzy dostaną ultimatum: albo ich szkoły będą promować równość rasową i religijną, albo zostaną zamknięte. Sprawa dotyczy co 20 szkoły podstawowej. W tylu placówkach nie ma żadnej mniejszości etnicznej. Na czym ma polegać promocja? Chrześcijańskie szkoły religijne mają współpracować ze szkołami żydowskimi i muzułmańskimi. Zwykle szkoły powszechne, zarówno podstawowe, jak i średnie, mają organizować uczniom wycieczki do meczetów i synagog albo zapraszać na lekcje muzułmańskich lub żydowskich przywódców religijnych. Te same zalecenia otrzymają placówki, gdzie większość uczniów stanowią na przykład Azjaci. W całej Wielkiej Brytanii są 323 szkoły podstawowe, w których większość uczniów to dzieci pochodzące z Bangladeszu i Pakistanu. W tych szkołach organizowane byłyby przymusowe wycieczki do chrześcijańskich kościołów. Skąd ten pomysł? Rząd tłumaczy, że takie posunięcie już we wczesnym wieku powstrzyma dzieci przed rozwijaniem ekstremalnych poglądów. A przymusowa integracja przyczyni się do złamania barier i będzie promować wzajemne zrozumienie. - Brytyjskie szkoły, w których istnieje segregacja, to tykająca bomba zegarowa - ostrzega Komisja ds. Równości Rasowej. Pomysł rządu to na razie projekt, który zanim wejdzie w życie, musi przejść fazę konsultacji. Ale Brytyjczycy już go krytykują. - To kolejna niepotrzebna inicjatywa rządu - ocenia cytowany przez Daily Telegraph sekretarz generalny Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Mick Brookes. Oburzają się internauci. „Gdybym miała posłać moją córkę do szkoły za granicą, w pełni zaakceptowałabym to, że musi się dostosować do kultury tego kraju” - pisze Annie Burns. „Szkoły muszą być świeckie” - twierdzą inni.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.