Trzej holenderscy teologowie dominikańscy, którzy w czerwcu 2007 r. zaproponowali, by - w związku z brakiem księży - Msze św. mogli odprawiać świeccy delegowani przez wspólnotę parafialną, zostali upomniani przez władze Zakonu Kaznodziejskiego.
Na opublikowaną przez nich i rozesłaną po całym kraju broszurę, którą zaakceptowały władze prowincji holenderskiej, generał zakonu odpowiedział raportem, wykazującym teologiczne błędy propozycji, określonej mianem schizmatyckiej. Aby uniknąć sankcji kanonicznych, holenderscy dominikanie muszą rozesłać raport do ponad 1400 parafii w tym kraju, które wcześniej otrzymały skrytykowaną broszurę. Na ponad trzydziestu stronach broszury "Kerk en Ambt" (Kościół i posługa), holenderscy teologowie odwołując się do nauczania Soboru Watykańskiego II, proponują, by w razie nieobecności księdza, wspólnota parafialna mogła wybrać kogoś spośród siebie do odprawienia Mszy św. "Nie ma znaczenia, czy byłby to mężczyzna, czy kobieta, homoseksualista czy heteroseksualista, osoba żyjąca w małżeństwie czy celibatariusz" - napisali autorzy broszury uznając, że wypowiadanie słów ustanowienia Eucharystii "nie jest prerogatywą kapłana". Słowa te bowiem "stanowią wyraz świadomej wiary całej wspólnoty". Oddźwięk, z jakim spotkała się ta propozycja w parafiach, skłonił ówczesnego metropolitę Utrechtu, kard. Adrianusa Simonisa do zainteresowania nią Kongregacji Nauki Wiary. Watykańska dykasteria jednak, kierując się zasadą pomocniczości, przekazała problem do rozwiązania najwyższym władzom zakonu dominikanów. Ich odpowiedź, opublikowana 23 stycznia, przybrała formę raportu, autorstwa francuskiego teologa dominikańskiego o. Hervé Legranda. Dokument poprzedzony jest przedmową generała zakonu o. Carlosa Azpiroza Costy, w której uznaje on treść raportu za wyraz własnej opinii. "Nie chcieliśmy uciekać się do odpowiedzi dyscyplinarnej, lecz postanowiliśmy pozostać, tak jak broszura, na poziomie teologicznym" - wyjaśnił paryskiemu dziennikowi "La Croix" o. Mario Couto z kurii generalnej Zakonu Kaznodziejskiego w Rzymie. Raport o. Legranda surowo ocenia propozycję holenderskich teologów, uznając ją za nie do przyjęcia i wykazując jej słabości z teologicznego punktu widzenia. Przyznając, że w niektórych diecezjach Holandii połowa celebracji liturgicznych odbywa się bez udziału księży, których brakuje, francuski dominikanin podkreśla, iż zasługą broszury jest wskazanie prawdziwego problemu. Jest on jednak źle rozwiązywany, gdyż w dyskusjach nad nim koncentruje się uwagę na kwestiach władzy w Kościele. Według o. Legranda, broszura m.in. stawia w przesadnej opozycji świeckich i hierarchię, którą właściwie dyskwalifikuje. Wrzuca też do jednego worka przypadki żonatych mężczyzn, homoseksualistów i kobiet, tworząc zamieszanie jeszcze bardziej utrudniające znalezienie rozwiązania zasadniczej kwestii niedostatku kapłanów. O. Legrand wskazuje także na zawarte w broszurze treści niezgodne z doktryną katolicką. Można, jak tłumaczy, usprawiedliwić udział całej parafii w wyborze kandydata na "wyświęconego szafarza", gdyż było to częstą praktyką w krajach niemieckojęzycznych co najmniej do czasu Reformacji w XVI w. Jednak wybór kandydata nie oznacza jeszcze udzielenia mu święceń, gdyż nie można sprawować Eucharystii nie będąc w komunii z Kościołem: komunia eucharystyczna jest niemożliwa bez komunii kościelnej. Dlatego twierdzenie, że Eucharystię może sprawować chrześcijanin, który nie został wyświęcony przez biskupa, jest propozycją schizmatycką. W konkluzji swego raportu o. Legrand przypomina, że obecny status księdza jako celibatariusza "nie jest jedynym możliwym". Prawo celibatu ma bowiem charakter dyscyplinarny, a nie dogmatyczny, pasterze Kościoła mogliby więc je zmienić, gdyby okazało się, że stanowi ono główną przyczynę obecnego braku wystarczającej liczby księży. "Zarówno w Kościele, jak i w zakonie uznajemy, że sytuacja [braku księży] jest trudna, i - choć konkluzje «Kerk en Ambt» muszą zostać odrzucone - istnieją rozwiązania będące do przyjęcia, o których wielokrotnie była mowa, takie jak święcenie żonatych mężczyzn" - komentuje o. Couto.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.