Kto chce porażać swą religią, ten osiąga efekt odwrotny - przeraża.
Czytając opinie publicysty L’Osservatore Romano nie mam wątpliwości że coś jest na rzeczy. Kultura katolicka, przynajmniej w jej części dotyczącej literatury, zeszła do defensywy. A szkoda. Bo ludzie – wbrew pozorom - ciągle czytają.
Według watykańskiego dziennika „L'Osservatore Romano” ta opinie jednego z przedstawicieli wspólnoty arabskiej Izraela jest nadal aktualna.
Właściwie i ja, i moi rodzice, mieliśmy szczęście. Pisząc to słowo nie mam na myśli cierpliwości i pracowitości mojej matki, bo ta jest oczywista. Mieliśmy szczęście, bo czasy ówczesne nie znały urzędnika, nazywanego dziś pracownikiem socjalnym.
W zażenowanie wprowadzili mnie "obrońcy wiary", którzy jako środka do walki z piosenkarką chcieli użyć Mszy świętej.
Wstrząsy w Kościele katolickim w Polsce dopiero się zaczynają i wiele wskazuje na to, że będę przybierać na sile. Ale to nie znaczy, że musi on podzielić los Kościoła w Irlandii, Hiszpanii czy kanadyjskim Quebecu.
Dużo łatwiej pod hasłem umożliwiania kobietom rozwoju zajmować się parytetami. To idealny temat zastępczy.
Z Metropolitą Warszawskim abp. Kazimierzem Nyczem rozmawia Bogumił Łoziński.
„Nowe technologie zmieniają strukturę naszego myślenia, zainteresowań, pojmowanie rzeczywistości, a nawet samą ideę szczęścia”.
Równość nie polega na przyznawaniu komukolwiek przywilejów, a do tego tak naprawdę sprowadzają się parytety, ale na jednakowym traktowaniu kobiet i mężczyzn.