Hagiograficzny język, jakim zbyt długo idealizowaliśmy świętych, nie ma już sensu i staje się groteskowy.
Przez dwa lata niewoli dżihadyści namawiali go do przejścia na islam. Wytrwał dzięki modlitwie różańcowej, którą wpoiła mu babcia.
Potrzeba takiej konstrukcji rozporządzeń, by to co możliwe, ludziom pozostawić, ingerując przede wszystkim tam, gdzie ryzyko jest największe.
Chyba coś w tym jest. A przynajmniej było.
Różnie reagujemy na stres. Ale pomóc mogą nie tylko pigułki.
Zwycięstwo było ogromne. I zaskakujące. W decydującym momencie wyraźnie wychodzące poza realia militarno – żeglarskie.
Syryjczycy wciąż czekają na miłosiernego Samarytanina, który pomoże odbudować im nadzieję i nie pozwoli jej pogrzebać pod płaszczykiem naszego milczenia i obojętności.
Istotą chrześcijaństwa jest miłość. A ta oznacza zaangażowanie. Bez zamykania oczu na rzeczywiste problemy.
Kto nie chciałby, żeby ta epidemia już się skończyła?
W końcu łódź jest jedna, trwa burza, i ktoś ją do portu doprowadzić musi.