Prawdopodobnie w grudniu ministerstwo kultury przedstawi projekt nowelizacji Prawa prasowego. Według planów resortu wypowiedzi prasowe nadal będą podlegały obowiązkowi autoryzacji, jednak za niedochowanie tego wymogu nie będą grozić sankcje karne.
Informacje w tej sprawie przedstawił dyrektor departamentu własności intelektualnej i mediów w resorcie kultury Dominik Skoczek. Był on jednym z uczestników debaty poświęconej instytucji autoryzacji, jaką w środę wieczorem na Wydziale Prawa i Administracji UW zorganizowało Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Skoczek poinformował podczas debaty, że projekt noweli Prawa prasowego jest gotowy. Ma zostać przedstawiony na początku grudnia i trafić do konsultacji społecznych. "Intencje ministerstwa kultury zmierzają do depenalizacji niedochowania wymogu autoryzacji" - powiedział.
W resortowym projekcie mają zostać określone terminy przewidziane na dokonanie autoryzacji - 24 godziny w przypadku wypowiedzi dla prasy codziennej (pierwotny projekt z grudnia ub.r. przewidywał, że będzie to 12 godzin - PAP) oraz trzy dni dla wypowiedzi dla czasopism.
Jak wyjaśnił Skoczek, dziennikarz ma mieć możliwość ustalenia z osobą udzielającą wypowiedzi krótszego terminu autoryzacji. Jedynie w przypadku jego niedotrzymania pod uwagę brane byłyby terminy ustawowe. Z kolei po ich przekroczeniu można byłoby uznać, że wypowiedź uzyskała zgodę na publikację. Bieg ustawowego terminu liczyłby się od momentu, w którym osoba autoryzująca swoją wypowiedź mogła skutecznie zapoznać się z jej treścią.
Skoczek podkreślił, że taki mechanizm uniemożliwiłby blokowanie autoryzacji w nieskończoność, a tym samym doprowadzanie do sytuacji, w której dana informacja lub wypowiedź w ogóle nie mogłaby się ukazać. Projekt nowelizacji Prawa prasowego w styczniu br. miał być przyjęty przez rząd. Wrócił jednak do prac resortowych w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 1 grudnia ub.r., w którym TK uznał, że niezgodne z konstytucją są obecne przepisy dotyczące sprostowania i odpowiedzi prasowej.
W ocenie TK nie precyzują one, czym jest sprostowanie, a czym odpowiedź, wobec czego decyzję musi podejmować sam redaktor naczelny, a to stawia go w sytuacji, która "nie jest dla niego przewidywalna". TK nie wykluczył zarazem utrzymania przez ustawodawcę odpowiedzialności karnej. Trybunał odroczył wejście wyroku w życie o 18 miesięcy - do 13 lipca 2012 r.
Projekt noweli, który przedstawi MKiDN będzie musiał uwzględnić także wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu, który na początku lipca br. orzekł, że nie można karać dziennikarza za publikację wywiadu bez autoryzacji. Trybunał rozpatrywał skargę redaktora naczelnego "Gazety Kościańskiej" Jerzego Wizerkaniuka.
Trybunał w Strasburgu zauważył ponadto, że przepisy prawa dotyczące tej sprawy mogą sprawić, iż dziennikarze będą unikać stawiania wnikliwych pytań z obawy, że ich rozmówca może później zablokować publikację całego wywiadu, odmawiając autoryzacji lub wybierać rozmówców uznanych za współpracujących, ze szkodą dla jakości debaty publicznej.
ETPC zwrócił też uwagę, że paradoksem polskich przepisów jest to, że im bardziej wiarygodni są dziennikarze przekazujący wypowiedzi osób, z którymi przeprowadzono wywiad, tym bardziej są narażeni na ryzyko postępowania karnego wniesionego przeciwko nim za brak uzyskania autoryzacji.
Trybunał podkreślił, że polskie Prawo prasowe zostało przyjęte w 1984 r., a więc jeszcze przed upadkiem w Polsce systemu komunistycznego, w którym wszystkie media były poddawane cenzurze prewencyjnej.
Wcześniej sprawą Wizerkaniuka zajmował się polski Trybunał Konstytucyjny. W 2008 r. uznał on jednak przepisy Prawa prasowego dotyczące autoryzacji za zgodne z konstytucją. Autoryzacja - zdaniem TK - gwarantuje "precyzję i pewność debaty publicznej". Zdanie odrębne złożył wówczas sędzia Andrzej Rzepliński, który podkreślił, że gdyby istniał wymóg autoryzacji, nigdy nie ukazałyby się np. wywiady Oriany Fallaci z Chomeinim czy Jaserem Arafatem.
W Trakcie rozprawy przed TK zarówno przedstawiciel Sejmu, jak i Prokuratora Generalnego wnosili o uchylenie zaskarżonych przepisów. Opinię tę podzielał także przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich, który przystąpił do sprawy.
W listopadzie br. RPO Irena Lipowicz zwróciła się w sprawie wyroku ETPC do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Oceniła, że wskazane przez Trybunał okoliczności, które zdecydowały o uznaniu zasadności skargi Wizerkaniuka, "stanowią ważkie argumenty przemawiające za tym, aby znowelizować Prawo prasowe i znieść karalność przestępstwa polegającego na uchybieniu obowiązkowi autoryzacji". (PAP)
mca/ rda/