Kilka osób nie żyje, a kilkadziesiąt zostało rannych w wyniku samobójczego zamachu w centrum Damaszku - poinformowała w piątek państwowa telewizja syryjska. Celem ataku był prawdopodobnie policyjny autobus.
Do zamachu doszło na skrzyżowaniu w jednej z dzielnic w centrum stolicy. W momencie eksplozji znajdowało się tam wielu ludzi.
"Wstępne dane wskazują, że zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze na skrzyżowaniu (...). Na miejscu są dziesiątki rannych i zabitych, w większości cywilów" - podała telewizja.
Według nieoficjalnych informacji celem ataku był policyjny autobus. Z kolei zdaniem działaczy opozycji, zamach mógł być wymierzony w komisariat policji lub budynek służb wywiadowczych. Nie wiadomo, kto stoi za zamachem.
Telewizja pokazała mężczyzn niosących zakrwawione ciało oraz wrak autobusu z krwią na siedzeniach, oknach i na policyjnych hełmach znajdujących się w środku pojazdu.
Dwa tygodnie temu również w Damaszku doszło do ataku na budynki syryjskich sił bezpieczeństwa. Zamach, w którym zginęły 44 osoby, miał miejsce w pierwszym dniu wizyty w Damaszku obserwatorów Ligi Arabskiej, którzy mają pomóc w rozwiązaniu konfliktu między prezydentem Baszarem el-Asadem a uczestnikami antyreżimowych protestów, które trwają w Syrii od marca.
Do wybuchu w piątek doszło przed niedzielnym spotkaniem Ligi Arabskiej w Kairze, podczas którego ma się odbyć dyskusja na temat ustaleń obserwatorów.
Według szacunków ONZ w ciągu dziewięciu miesięcy protestów przeciwko Asadowi w Syrii zginęło ponad 5 tys. ludzi. Syryjskie władze twierdzą natomiast, że zbrojne "gangi terrorystyczne" zabiły ok. 2 tys. policjantów i żołnierzy.
W ostatnich tygodniach pokojowe demonstracje zostały przyćmione przez zbrojne starcia między zbuntowanymi żołnierzami, przyłączającymi się do protestów, a regularną armią.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.