Prezydenci Iranu i Syrii, Ebrahim Raisi i Baszar al-Asad wezwali kraje islamskie do wypracowania wspólnego stanowiska, wspierającego Palestyńczyków - podała w czwartek agencja informacyjna Nournews, powiązana z irańską agencją bezpieczeństwa.
Celem przywódców dwóch państw - stwierdziła Nournews - jest powstrzymanie "zbrodni" przeciwko "uciskanemu narodowi palestyńskiemu".
Iran i Syria są wieloletnimi sojusznikami na Bliskim Wschodzie - zauważyła agencja Reutera.
Po ataku terrorystycznej palestyńskiej organizacji Hamas, która sprawuje kontrolę nad Strefą Gazy od kilkunastu lat, ajatollah Ali Chamenei, polityczno-duchowy przywódca Iranu, otwarcie oświadczył, że "interweniowaliśmy z powodu naszej wrogości wobec Izraela" i zapewnił, że "pomożemy każdej grupie, która będzie z nim walczyć".
Jednak kiedy zaczęto otwarcie obwiniać Iran o współorganizowanie zamachu (co miały zresztą potwierdzić źródła w palestyńskich i libańskich organizacjach terrorystycznych), Chamenei zmienił front i jednoznacznie zaprzeczył. Stwierdził - jak podał opozycyjny emigracyjny portal, Iran International - że takie stwierdzenia są "błędem". W jego ocenie, sobotni atak Hamasu był dziełem samych Palestyńczyków.
Wpływy gospodarcze Iranu w rozdartej wojną Syrii są bardzo silne - zauważa agencja. Jednak szyicki, perski, skrajnie antyamerykański i antyizraelski Iran często stoi na innej pozycji, niż władze państw arabskich, sunnickich i cieszących się poparciem Waszyngtonu.
Różnica między pozycjami dwóch islamskich bloków w regionie ujawniła się w trakcie rozmowy telefonicznej między prezydentem Iranu, a faktycznym władcą Arabii Saudyjskiej, księciem Mohammedem bin Salmanem, do której również doszło w czwartkowy poranek. Książę - przekazuje CNN za oficjalną saudyjską agencją prasową - powiedział prezydentowi, że Arabia "dokłada wszelkich starań", aby zapobiec eskalacji konfliktu i chce w tym celu "współpracować ze wszystkimi stronami międzynarodowymi i regionalnymi". Co więcej, choć książę przypomniał że Rijad opowiada się za "sprawiedliwym pokojem, dzięki któremu prawa Palestyńczyków będą zapewnione", to jednocześnie sprzeciwia się "wszelkim formom ataków na ludność cywilną i utracie niewinnych istnień ludzkich".
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.