Agnieszka Radwańska awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego Australian Open na twardych kortach w Melbourne Park (pula nagród 26 mln dol. austral.). W niedzielę polska tenisistka, rozstawiona z numerem ósmym, pokonała Niemkę Julię Goerges (22.) 6:1, 6:1.
We wtorkowym ćwierćfinale Radwańska spotka się z Białorusinką Wiktorią Azarenką (nr 3.). Będzie to ich dziesiąty pojedynek, a bilans dotychczasowych jest korzystny dla rywalki 3-6, a na twardej nawierzchni 2-5.
Niedzielny mecz czwartej rundy trwał 54 minuty i nie dostarczył zbyt wielu emocji, głównie ze względu na kontrast w poziomie gry po obydwu zawodniczek. Radwańska grała niemal bezbłędnie, cały czas prowadziła wymiany, dobrze serwowała i nie pozwalała rywalce złapać właściwego rytmu gry, dominując na korcie.
"To był zdecydowanie mój dzień. Grałam dzisiaj naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Praktycznie wszystko mi wychodziło, ale i tak jestem trochę zaskoczona, że wygrałam tak łatwo. To był mój pierwszy mecz na Hisense Arena (drugi największy stadion w Melbourne Park - przyp. PAP), więc trochę się na początku musiałam oswoić z tak dużym kortem. Ale udało mi się nad wszystkim szybko zapanować i świetnie weszłam w mecz, grając do końca na tym samym bardzo wysokim poziomie" - powiedziała 22-latka z Krakowa, która dzień wcześniej doszła do 1/8 finału w deblu razem ze Słowaczką Danielą Hantuchovą (nr 8.).
"Grałam w tym tygodniu dość dużo w tenisa, bo przecież występuję jeszcze w deblu, ale wiadomo singiel jest zawsze najważniejszy. Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że jestem wciąż w drabince singlowej i to już w ćwierćfinale. Teraz na pewno czeka mnie o wiele trudniejszy mecz, z pewnością najtrudniejszy w turnieju. Znamy się z Wiktorią bardzo dobrze. Grałyśmy ze sobą już kilka razy i zawsze były to ciężkie trzysetowe pojedynki, bardzo wyrównane. Tak pewnie będzie i tym razem" - dodała ze śmiechem.
23-letnia Goerges miała spore problemy przede wszystkim z celnością, bowiem większość jej piłek lądowało na aucie. W sumie Niemka popełniła aż 27 niewymuszonych błędów, przy trzech po stronie rywalki. Oznacza to, że z 50 punktów zdobytych przez Radwańską, tylko 23 nie były prezentem od niżej notowanej przeciwniczki, która lepiej wypadła jedynie w statystyce wygrywających uderzeń, ale nieznacznie 11-10.
W pierwszym secie krakowianka łatwo zdobyła pierwsze cztery gemy, nie oddając nawet na chwilę rywalce inicjatywy w grze. Dopiero po tym Niemka zdołała po raz pierwszy w meczu utrzymać swój serwis, w dodatku udało jej się to bez straty punktu.
Jednak to było wszystko, co mogła zdziałać w tej partii, którą Radwańska zakończyła po 23 minutach już przy pierwszym setbolu.
Jej dobra seria trwała dłużej, bowiem na przełomie setów wygrała 15 kolejnych piłek, w tym dziewięć pierwszych wymian w drugiej partii. Objęła w niej prowadzenie 3:0, po czym nieoczekiwanie przegrała swoje podanie.
Szybko okazało się, że była to jednak tylko chwilowa dekoncentracja, bowiem do końca już Polka nie straciła gema. Spotkanie zakończyła przy pierwszym z trzech meczboli przy podaniu przeciwniczki.
W sumie krakowianka miała do dyspozycji dziewięć "break pointów". Sześć z nich zakończyło się przełamaniem serwisu Goerges, która wykorzystała jedyną taką szansę w spotkaniu.
Niedzielne zwycięstwo dało Radwańskiej premię w wysokości 218 500 dolarów australijskich i pozwoliło obronić punkty zdobyte w Melbourne przed rokiem, gdy wracając na korty po operacji stopy (przeciążeniowe pęknięcie kości palca środkowego), również dotarła do ćwierćfinału. Stawką jej pojedynku z Azarenką będzie czek na 437 tys. dol. austral.
"Jestem zadowolona ze swojej gry w turnieju, bo tylko w pierwszym meczu z Bethanie Mattek-Sands miałam problemy. Pierwszy mecz jest zawsze trudny, a do tego wiał mocny wiatr, więc było trochę nerwów, trzy sety i ponad trzy godziny spędzone na korcie. Później jednak było już wszystko dobrze, a właściwie bardzo dobrze i trzy pewne zwycięstwa" - powiedziała Polka. (PAP)
Na prezent dla pary młodej goście chcą przeznaczyć najczęściej między 401 a 750 zł.
To opinia często powtarzana przed mającymi się dziś odbyć rozmowami pokojowymi.
„Przedwczesne” jest obecnie rozważanie ewentualnej podróży papieża Leona XIV na Ukrainę
Ponad 200 operacji prenatalnych rozszczepu kręgosłupa wykonano w bytomskiej klinice.