Co zrobić, by rezygnując z pewnych oczywistych form i działań nie stracić tych, do których nowa ewangelizacja jest skierowana?
Informacja o prezentacji najnowszej książki Kardynała Waltera Kaspera nie znalazła się na liście najczęściej czytanych. Nikt z czytelników nie pokusił się o komentarz. Oswoiliśmy się z takimi wypowiedziami? A może ciągle jeszcze żyjemy mitem wypełnionych świątyń, procentami ochrzczonych, tysiącami dzieci i młodzieży na lekcjach religii, ilością tzw. posług religijnych i zapowiedzią kolejnej pielgrzymki papieża? Bardzo prawdopodobne, aczkolwiek powód zdaje się tkwić głębiej. Emerytowany purpurat pisze o uczeniu się rezygnacji z tego, co wydaje się oczywiste i odwadze zdecydowania się na „nowy początek”. Może zatem brakuje woli uczenia się rezygnacji i odwagi w podejmowaniu decyzji?
Jeżeli rezygnować, trzeba wiedzieć z czego. Być może więcej dowiemy się z lektury książki. Co nie przeszkadza w stawianiu pytań. Jest ich dużo. Kto i w jaki sposób ma podejmować decyzje? O czym będzie się rozstrzygać na poziomie diecezji, a o czym na poziomie parafii? Jakie, zbudowane na duszpasterstwie tradycyjnym, struktury i instytucje, są albo zbyteczne, albo niewydolne? Co zrobić, by rezygnując z pewnych oczywistych form i działań nie stracić tych, do których nowa ewangelizacja jest skierowana?
Te na pozór ogólne i teoretyczne pytania przełożą się na konkretne decyzje i rozwiązania choćby na poziomie parafii. Chrzcić wszystkich, czy w określonych przypadkach sugerować przesunięcie udzielenia sakramentu na czas późniejszy? To samo dotyczy bierzmowania, Eucharystii, kapłaństwa i małżeństwa. (Ciekawe – coraz częściej mówi się o podnoszeniu wymagań do kapłaństwa przy równoczesnym narzekaniu na wymagania do zawarcia małżeństwa. Jakby pierwszy przed przyjęciem święceń musiał stać się co najmniej aniołem, a drugim wystarczy bycie mężczyzną i kobietą.) Decyzje wcale nie będą łatwe, a ich konsekwentne przeprowadzanie może zostać odebrane, zwłaszcza w małych środowiskach, jako próba stygmatyzowania religijnie obojętnych.
Jak widać to, co wydaje się oczywiste, wcale oczywistym nie jest. Jedno nie ulega wątpliwości. Jeżeli Kościół ma stać się zdolną przetrwać kryzys, dobrze uformowaną i kreatywną mniejszością (mniejszością już jest bądź staje się, chodzi o to, by była to mniejszość kreatywna), od postawionych pytań nie uciekniemy. Im prędzej je postawimy, im żarliwiej będziemy szukać na nie odpowiedzi, słuchać tego, „co Duch mówi do Kościoła”, tym większa szansa, że mniejszość stanie się ewangelicznym zaczynem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.
Przeprowadzono 5 listopada 1985 r. pod kierunkiem Zbigniewa Religi
M.in. by powstrzymać zabijanie chrześcijan przez dżihadystów.
Wartość zrabowanego sera oszacowano na ponad 100 tysięcy euro.
Ciała Zawiszy nigdy nie odnaleziono, ale wyprawiono mu symboliczny pogrzeb w listopadzie 1428 r.
Powód? Nikt nie sprawdza, czy dokument naprawdę wystawił lekarz.