W podlubelskim diecezjalnym „Domu spotkania” zakończyły się wielkopostne rekolekcje z udziałem 30 bezdomnych mężczyzn. Wielu z nich dawno temu rozstało się z Kościołem, inni próbują w nim trwać pomimo życiowych komplikacji.
Rekolekcje zorganizowali kapucyni i uczestnicy wolontariackiego programu „Gorący patrol”, od 11 lat wspierającego lubelskich bezdomnych.
Pan Kazimierz od 11 lat żyje w bezdomności, ma problem z alkoholem, ale w takich rekolekcjach bierze udział już po raz czwarty. Na co dzień zbiera złom, ima się różnych dorywczych prac. Jest świadomy tego, że uwikłanie w nałóg przekreśla wszystkie perspektywy polepszenia sytuacji. Pan Jacek z kolei domu nie ma od 10 lat, a na rekolekcje przybył piąty raz. Sypia na klatkach schodowych, chodzi do kościoła, choć niekoniecznie w niedzielę. „Czasem na tygodniu” – dodaje. Bywa, że siądzie sobie na ławce, aby odmówić różaniec czy koronkę. Panowie Kazimierz i Jacek wraz z innymi rozpoczęli to szczególne spotkanie z Bogiem i sobą od zabiegów higienicznych, zmiany ubrania i od normalnego posiłku. Potem można było już przejść do spraw duchowych, oczywiście pamiętając o jasnych regułach udziału w rekolekcjach. Przecież nie wszyscy chętni zostali „zakwalifikowani”.
Zasada prowadzenia duchowego była prosta – wyjaśnia o. Daniel Kowalewski OFMCap. Poszczególnym dniom patronowały wybrane postaci biblijne. I tak np. razem z niewidomym spod Jerycha „staraliśmy się zobaczyć, że trzeba wołać do Pana Jezusa: Ulituj się nade mną! Krzyczeliśmy, aby dotykał naszego serca” – mówi o. Daniel, używając, co jakiś czas zwrotu „nasi bezdomni”. W różny sposób pomagano przygotować się do sakramentu pokuty i pojednania. Potem pełnemu udziałowi w Eucharystii towarzyszyło często głębokie wzruszenie.
Wiele osób w Lublinie dostarczało ubrania czy żywności, zaangażowała się też np. apteka przy ul. Kapucyńskiej. I działy się rzeczy dziwne – zauważa Katarzyna Kusy, na rekolekcjach kierująca kuchnią, a na co dzień dziennikarka archidiecezjalnego radia „eR”. Na przykład anonimowi darczyńcy dostarczali produkty żywnościowe, akurat te i w takim momencie, kiedy pojawiały się konkretne braki… A to przecież tylko takie sprawy „na powierzchni”.
Warto dodać, że obok adwentowych i wielkopostnych rekolekcji raz w tygodniu przy kościele kapucynów w centrum miasta odbywają się modlitewne wieczory z Bożym Słowem. A przez cały rok wychodzą do bezdomnych bracia w brązowych habitach wraz z wolontariuszami, aby przynajmniej czasem mógł ktoś powiedzieć jak pan Kazimierz: „O, mocno teraz stoję, mocno!”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.