Towarzyski mecz z Łotwą, który odbędzie się we wtorek w austriackim Klagenfurcie (godz. 20.45), będzie szansą dla dublerów w reprezentacji Franciszka Smudy. Kilku polskich piłkarzy wciąż walczy o miejsce w 23-osobowej kadrze na Euro 2012.
Dla przybywających od kilku dni w Austrii podopiecznych Smudy mecz z Łotwą jest pierwszym oficjalnym sprawdzianem formy przed mistrzostwami Europy. Skład biało-czerwonych będzie jednak daleki od optymalnego. Zabraknie Jakuba Błaszczykowskiego, Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka, Wojciecha Szczęsnego, Dariusza Dudki, Kamila Glika, Damiena Perquisa, Ludovica Obraniaka i Macieja Rybusa.
Wspomniani zawodnicy dopiero teraz zakończyli krótkie urlopy po ligowym sezonie (Perquis leczył kontuzję łokcia) i cały czas dojeżdżają do Lienz, gdzie trenuje kadra. We wtorek usiądą na trybunach stadionu w Klagenfurcie.
W tej sytuacji szansę dostaną dublerzy. Dla jednych będzie to możliwość poprawienia swojej pozycji w "notesie" selekcjonera, a dla innych - z mniejszym doświadczeniem - okazja do załapania się do 23-osobowej kadry. Na razie w szerokim składzie na Euro 2012 jest o trzech zawodników więcej. Kogoś trzeba więc skreślić (decyzja zapadnie w niedzielę).
"Teraz nawet nie chcę o tym myśleć, ponieważ będzie mi bardzo szkoda piłkarzy, którzy się z nami pożegnają" - przyznał Smuda.
W drużynie Łotwy może zagrać Artiom Rudniew, który w barwach Lecha Poznań w minionym sezonie został królem strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Kilkanaście dni temu związał się z Hamburgerem SV. Selekcjoner nie obawia się jednak gwiazdy rywali.
"Wiemy, jak zatrzymać Rudniewa. Pokazały to też czołowe kluby naszej ekstraklasy, przeciwko którym nie zdobywał bramek. Większość goli strzelał słabszym drużynom" - stwierdził Smuda.
Polska i Łotwa zagrają ze sobą po raz trzynasty, a bilans meczów jest zdecydowanie korzystny dla biało-czerwonych. Do tej pory zanotowali osiem wygranych, dwa remisy i dwie porażki (bramki 34-15).
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.