Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko nie jest więźniem sumienia, choć jest represjonowana politycznie - powiedziała na konferencji prasowej w siedzibie Amnesty International Nicola Duckwort, kierująca działem Europy i Azji Środkowej.
"Zarzuty przeciw Tymoszenko mają motyw polityczny. Skazano ją dlatego, że obecne władze Ukrainy politycznie nie zgadzają się z decyzjami, które podjęła stojąc na czele rządu" - zaznaczyła Duckwort.
"Takich spraw nie rozstrzyga się na sali sądowej, lecz przy urnie wyborczej" - wyjaśniła.
"Sądzimy, że Tymoszenko powinna zostać zwolniona, ale nie traktujemy jej jak więźnia sumienia, ponieważ jej sprawa dotyczy politycznych decyzji, które podjęła, a nie jej sumienia" - dodała.
Tymoszenko została skazana w ub. r. na 7 lat pozbawienia wolności za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 r. Skargę kasacyjną od tego wyroku Sąd Najwyższy Ukrainy rozpatrzy 26 czerwca.
Dzień wcześniej ma się rozpocząć drugi proces przeciw Tymoszenko, w którym oskarżona jest o machinacje finansowe z lat 90., gdy kierowała firmą handlującą gazem Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU).
W kwietniu Tymoszenko oświadczyła, że w więzieniu zastosowano wobec niej siłę i ogłosiła głodówkę. Obecnie przebywa w szpitalu w Charkowie, gdzie pod kontrolą niemieckich lekarzy przechodzi leczenie kręgosłupa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.