Od lipca - objazd po Polsce; od września - ofensywa legislacyjna i przeprowadzka do nowej siedziby. W międzyczasie minie, wyznaczony politykom SP przez PiS, termin powrotu w jego szeregi. Liderzy SP są przekonani, że nikt nie opuści ugrupowania.
"Tegoroczne wakacje zapowiadają się w naszej partii bardzo pracowicie i raczej urlopy będą bardzo króciutkie. Czeka nas wytężona praca nad ustawami i objazd całego kraju, podczas którego będziemy przekonywać wyborców do naszego programu" - powiedział PAP szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk.
Jak przekonywał, dotychczasowe spotkania liderów SP w terenie cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem, co - jego zdaniem - świadczy o tym, że na polskiej scenie politycznej, zwłaszcza po jej prawej stronie, jest miejsce dla "nowoczesnej prawicy".
We wrześniu Solidarna Polska ma zaprezentować pakiet ustaw skoncentrowanych wokół spraw gospodarczych oraz społecznych dot. rodziny czy praw emerytów. Nad konkretnymi projektami pracują specjalnie powołane w partii zespoły robocze, w prace których zaangażowani są niemal wszyscy parlamentarzyści Solidarnej Polski. "Chcemy pokazać, że dla nas bardzo ważna jest instytucja rodziny, wspieranie jej przez państwo oraz walka z kryzysem demograficznym. Skupimy się także na przygotowaniu pakietu ustaw gospodarczych, których celem będzie m.in. pomoc polskim przedsiębiorcom" - powiedział Mularczyk.
Polityków Solidarnej Polski po wakacjach czeka także przeprowadzka do nowej siedziby partii w centrum Warszawy. "Unikamy porównań do PiS, aczkolwiek chcemy mieć siedzibę z prawdziwego zdarzenia, może nie tak wielki moloch jak na ul. Nowogrodzkiej (gdzie siedzibę ma PiS-PAP), ale dość nowoczesny budynek, gdzie będą zapadały najważniejsze decyzje w partii" - powiedział PAP rzecznik SP Patryk Jaki.
Według niego otwarcie nowej siedziby planowane jest tuż po wakacjach. "W nowej siedzibie będzie działała m.in. sala konferencyjna oraz centrum monitoringu mediów. Będziemy się tam też spotykać z wyborcami i odbywać wszelkie posiedzenia władz partii" - powiedział Jaki. Dodał, że budowa nowej siedziby finansowana jest w całości ze składek członkowskich.
W międzyczasie - 27 lipca - mija termin, jaki PiS wyznaczyło członkom SP na powrót w jego szeregi. Politycy Solidarnej Polski, z którymi rozmawiała PAP, podkreślają, że nie wierzą w to, by ich klub, który liczy obecnie 21 posłów i dwóch senatorów, po przerwie urlopowej miał się skurczyć.
"Koledzy z PiS cały czas pracują nad parlamentarzystami SP, proponując im różne gruszki na wierzbie" - stwierdził Mularczyk. "W dużej mierze składane są im propozycje startu z list PiS w wyborach do PE i praktycznie ten proceder dotyczy większości posłów poza liderami. Jestem przekonany, że nasz klub parlamentarny nie rozpadnie się i w kształcie takim, jaki jest lub powiększonym, będzie kontynuował swoją działalność" - powiedział.
Jego zdaniem SP może nawet zyskać nowych członków. Wyraził opinię, że zarówno w PiS, jak i w PO widoczne jest bowiem pewne przesilenie, które ujawniło się przy debacie nad projektami światopoglądowymi. "Mogą po wakacjach nastąpić pewne pęknięcia, a klub Solidarnej Polski jest doskonałą alternatywą dla tych posłów, którzy źle się czują w PiS, jak i w PO" - powiedział szef klubu SP.
Optymizm prezentuje też Jaki. "Zaraz po wakacjach kolejni posłowie zasilą Solidarną Polskę. Prowadzimy w tej chwili rozmowy również z jednym senatorem i nie jest wykluczone, że nasz klub po wakacjach znacząco się powiększy" - powiedział. Podkreślił, że od momentu powstania Solidarnej Polski już siedmiu parlamentarzystów PiS zdecydowało się dołączyć do SP.
"Sądzimy, że ta dynamika i tendencja będzie kontynuowana i nawet data 27 lipca, czyli ultimatum PiS wzywające nas do powrotu, tego nie zmieni" - powiedział Jaki.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.