Premier Izraela Benjamin Netanjahu oskarżył Iran o to, że stoi za zamachem przeprowadzonym w środę na lotnisku w bułgarskim mieście Burgas na autobus z izraelskimi turystami, w którym - jak wynika z informacji MSW w Sofii - zginęło co najmniej pięć osób.
"Wszystkie znaki wskazują na Iran - głosi komunikat izraelskiego premiera. - W ostatnich miesiącach widzieliśmy irańskie próby podniesienia ręki na Izraelczyków w Tajlandii, Indiach, Gruzji, Kenii na Cyprze i gdzie indziej".
Także o zamachy w tych miejscach Izrael oskarżał Iran.
"Osiemnaście lat po zamachach na budynek wspólnoty żydowskiej w Argentynie, zbrodniczy irański terroryzm dotyka niewinne osoby" - dodał Netanjahu, przypominając zamach w Buenos Aires z 18 lipca 1994 roku. Zginęło wówczas 85 osób a 300 zostało rannych; także ten zamach przypisano Iranowi.
"Na całym świecie postępuje irańska ofensywa terrorystyczna. Izrael zareaguje z całą mocą na irański terroryzm" - zapewnił premier.
Eksplozja nastąpiła w autobusie na parkingu lotniska Burgas w chwili, kiedy wchodzili do niego turyści. Oficjalnie potwierdzono, że pochodzili z Izraela i że chodzi o zamach. Według świadków, przeprowadził go zamachowiec samobójca. Co najmniej 27 osób trafiło do szpitala z obrażeniami.
Izraelskie MSZ powołało specjalną komórkę kryzysową a wieczorem do Bułgarii przylecieć mają z Izraela ekipy ratunkowe - podało izraelskie radio publiczne.
Był to pierwszy zamach terrorystyczny w Bułgarii od ponad 25 lat.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.