Naprawa stosunków z Rosją jest jednym z naszych głównych celów i będziemy starać się to osiągnąć w każdy sposób - powiedział w wywiadzie dla telewizji CNN Bidzina Iwaniszwili, lider koalicji Gruzińskie Marzenie, która wygrała wybory parlamentarne w Gruzji.
"Musimy przywrócić normalne stosunki z Rosją. Najpierw stosunki handlowe i kulturalne, a w przyszłości musimy powrócić do tych przyjaznych relacji, które mieliśmy z Rosją w przeszłości. To nie jest coś, co będzie łatwe, ani co stanie się szybko" - zaznaczył Iwaniszwili.
Dodał, że poprawa stosunków z Rosją "jest osiągalna". "Musimy przekonać Kreml, że nasza strategia (dążenia) do NATO i Europy nie jest szkodliwa i nie jest sprzeczna z rosyjskimi interesami" - powiedział lider Gruzińskiego Marzenia, który najpewniej zostanie nowym premierem swego kraju.
Jak podkreślił Iwaniszwili, jego koalicja podziela ambicje dotychczasowego rządu w sprawie członkostwa w NATO.
Według wstępnych częściowych wyników Gruzińskie Marzenie pokonało w poniedziałkowych wyborach parlamentarnych partię Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Micheila Saakaszwilego. Do parlamentu nie weszło żadne inne ugrupowanie.
Iwaniszwili zaznaczył, że Rosja i Gruzja będą musiały również współpracować w celu rozwiązania kwestii gruzińskich regionów separatystycznych - Osetii Południowej i Abchazji.
"Będziemy musieli przekonać Rosję, że w jej interesie nie leży posiadanie takich separatystycznych terytoriów, które całkiem poważnie zagrażają rosyjskiemu bezpieczeństwu. Kaukaz to bardzo skomplikowany i zapalny region. Sądzę, że w przyszłości znajdziemy tu wspólne interesy" - dodał.
Tymczasem Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wyraziło nadzieję, że rezultaty poniedziałkowych wyborów parlamentarnych w Gruzji pozwolą temu krajowi przystąpić do normalizacji stosunków z sąsiadami, co Rosja powitałaby z zadowoleniem.
"Jest oczywiste, że społeczeństwo gruzińskie opowiedziało się za zmianami" - oświadczył rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz.
"Mamy nadzieję, że w ostatecznym rachunku pozwolą one Gruzji przystąpić do normalizacji, budowy konstruktywnych i opartych na szacunku stosunków z sąsiadami. W Rosji zostałoby to przyjęte z zadowoleniem" - dodał Łukaszewicz.
Rzecznik zaznaczył, że w Moskwie "z uwagą śledzono przygotowania i przebieg wyborów" w Gruzji. "Odbieramy ich wyniki jako wystawioną przez wyborców ocenę sytuacji społeczno-politycznej, stanu demokracji i praw człowieka w tym kraju, a także polityki obecnego kierownictwa gruzińskiego w sprawach bezpieczeństwa na Południowym Kakukazie" - oznajmił.
Poprzedniego dnia premier FR Dmitrij Miedwiediew w imieniu kierowanej przez siebie partii Jedna Rosja zadeklarował już gotowość do dialogu z różnymi siłami politycznymi w Gruzji na temat przyszłości stosunków rosyjsko-gruzińskich.
"Jedna Rosja jako główna siła polityczna w FR gotowa jest do dialogu na temat przyszłości stosunków rosyjsko-gruzińskich. Jedna Rosja zawsze utrzymywała kontakty z różnymi siłami politycznymi Gruzji" - oświadczył Miedwiediew, komentując wstępne wyniki wyborów parlamentarnych w tym kraju. Według szefa rządu Rosji "napływające z Gruzji informacje o rezultatach wyborów świadczą o tym, że ludność tego kraju chce zmian".
"Jeśli te wyniki się potwierdzą, to polityczny krajobraz Gruzji będzie bardziej różnorodny. Można to tylko witać z zadowoleniem, gdyż prawdopodobnie będzie to oznaczać, że w parlamencie pojawią się bardziej konstruktywne i odpowiedzialne siły" - powiedział Miedwiediew.
Kreml na razie wstrzymuje się z komentarzem. "Poczekajmy na oficjalne wyniki" - oznajmił we wtorek Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy prezydenta Rosji Władimira Putina.
Natomiast przewodnicząca Rady Federacji, izby wyższej parlamentu Rosji, Walentina Matwijenko oświadczyła, że wstępne wyniki wyborów parlamentarnych w Gruzji dają nadzieję na poprawę stosunków rosyjsko-gruzińskich.
Moskwa i Tbilisi nie utrzymują stosunków dyplomatycznych od czasu kilkudniowej wojny o Osetię Południową w sierpniu 2008 roku. Po wojnie Rosja uznała niepodległość tej zbuntowanej prowincji Gruzji i drugiego jej separatystycznego regionu - Abchazji. Kreml odmawia jakichkolwiek kontaktów z Saakaszwilim, którego obarcza odpowiedzialnością za sprowokowanie tamtego konfliktu i uważa za zbrodniarza wojennego.
Rosja i Gruzja nie utrzymują stosunków dyplomatycznych od czasu kilkudniowej wojny o Osetię Południową w sierpniu 2008 r. Po wojnie Rosja uznała niepodległość tej zbuntowanej prowincji Gruzji i drugiego jej separatystycznego regionu - Abchazji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.