Sudański biskup anglikański Andudu Adam Elnail wystosował dramatyczny apel do społeczności międzynarodowej. Hierarcha wezwał do szukania sposobów dotarcia do Południowego Kordofanu z pomocą humanitarną, którą blokuje rząd w Chartumie.
Od czerwca zeszłego roku w bogatej w ropę prowincji toczą się gwałtowne walki sił rządowych i rebeliantów z Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu (SPLM-N). Według danych ONZ, przesiedlonych lub w inny sposób dotkniętych konfliktem zostało już ponad 900 tys. mieszkańców regionu.
„Ponad 11 tysięcy dzieci nie chodzi do szkoły. Potrzebujemy jedzenia i lekarstw, ponieważ tracimy troje dzieci dziennie. Ludzie próbują hodować zwierzęta i uprawiać rolę, ale spadają na nich bomby” – opisał sytuację bp Elnail. „Myślę, że największą przeszkodą w zapewnieniu im pomocy jest właśnie postawa rządu. Trudności komunikacyjne można przezwyciężyć. Agencje humanitarne są gotowe, mają jedzenie, pieniądze i nie chcą czekać, bo ludzie umierają” – dodał zwierzchnik sudańskich anglikanów.
W sierpniu ubiegłego roku przy mediacji ONZ, Unii Afrykańskiej i Ligi Arabskiej osiągnięto porozumienie z rządem sudańskim w sprawie dostarczenia pomocy mieszkańcom terenów opanowanych przez rebeliantów. Mimo to przez 16 miesięcy żadnej agencji humanitarnej nie udało się tam dotrzeć.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.