Właścicielka baru w mieście Cremona w północnych Włoszech otrzymała nagrodę, przyznaną przez jego władze za to, że wyłączyła w swoim lokalu automaty do gry. Podjęła tę decyzję widząc, jak jej klienci przegrywają ogromne sumy.
"Wyłączyłam automaty, bo nie mogłam znieść widoku ludzi, którzy rujnowali się w ten sposób" - powiedziała Monica Pavesi, cytowana przez lokalną prasę z Lombardii.
Podkreśla się, że właścicielka lokalu zrobiła to, mimo że dwa działające tam i niemal zawsze zajęte przez klientów automaty do gry przynosiły jej znaczne dochody. Miesięcznie otrzymywała z nich 6 procent obrotów, czyli około 3 tysięcy euro.
Władze Cremony, które od dłuższego czasu prowadzą walkę z hazardem, postanowiły docenić postawę właścicielki baru przyznając jej specjalną nagrodę.
"Wykazała się odważnym gestem, który może być wzorem dla innych" - stwierdził burmistrz Carlo Malvezzi.
Hazard stał się prawdziwą plagą we Włoszech, a w walkę z nim zaangażowało się między innymi ministerstwo zdrowia.
Według statystyk dotyczących ubiegłego roku każdy mieszkaniec Włoch przeznaczył średnio na gry ponad 1000 euro.
W 2011 roku wpływy z hazardu osiągnęły w tym kraju rekordową sumę blisko 80 miliardów euro, czyli o jedną czwartą więcej niż w roku poprzednim.
"Uzależnienie od gier to choroba, którą należy traktować poważnie" - mówił na wiosnę minister zdrowia Renato Balduzzi. Jego zdaniem w obliczu zjawiska prężnie rozwijającego się przemysłu hazardowego można mówić o "epidemii", o czym świadczy to, że w uzależnienie popadło już pół miliona ludzi, w większości młodych. Dalsze 2 miliony są nim zagrożone. Jako priorytet ministerstwo wskazało obronę nieletnich.
Inaugurując kampanię na rzecz walki z tym uzależnieniem szef resortu apelował o to, by do działań przystąpili przedstawiciele wszystkich władz, włącznie z burmistrzami poszczególnych miast.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.