Do 18 grudnia sąd w Charkowie odroczył w piątek - z powodu nieobecności podsądnej - rozprawę przeciwko b. premier Ukrainy Julii Tymoszenko oskarżonej o nadużycia, gdy kierowała handlującą gazem korporacją Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU).
"Sąd postanowił kontynuować proces 18 grudnia z powodu nieobecności na sali rozpraw podsądnej" - poinformował sędzia Kostiantyn Sadowski.
W przeddzień Tymoszenko odmówiła udziału w piątkowej rozprawie, uzasadniając to tym, że przechodzi rehabilitację w szpitalu.
Tymoszenko odbywa karę siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 r. Jej drugi proces w związku z uchylaniem się od spłaty podatków miał się rozpocząć w kwietniu, lecz jest ustawicznie odraczany.
Z powodu odbywania wyroku Tymoszenko została wykluczona z wyborów parlamentarnych na Ukrainie, które odbyły się 28 października. Po wyborach, w których jej partia Batkiwszczyna zdobyła drugie miejsce, była premier prowadziła przez 18 dni strajk głodowy przeciwko sfałszowaniu przez władze wyborów parlamentarnych. Głodówkę prowadziła w szpitalu, gdzie jest leczona z przewlekłego schorzenia kręgosłupa.
W nowym procesie prokuratura zarzuca Tymoszenko "organizowanie uchylania się od spłaty podatków na ogólną sumę przekraczającą 4,7 mln hrywien (ok. 1,95 mln złotych), kradzież oraz próbę kradzieży środków budżetowych drogą wyłudzenia na ponad 25 mln hrywien (ok. 10,4 mln złotych) w ramach zwrotu podatku VAT, fałszowanie dokumentów służbowych, a także uchylanie się od spłaty 681 tys. hrywien (ok. 283 tys. złotych) podatku dochodowego". Zarzuty dotyczą lat 1990.
Jeśli zarzuty prokuratury w sprawie JSEU znajdą potwierdzenie w sądzie, Tymoszenko grozi wyrok 12 lat więzienia.
Zdaniem UE sprawa uwięzienia Tymoszenko i innych członków jej byłego rządu jest przykładem selektywnie stosowanego prawa na Ukrainie.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.