Pięć z 25 gatunków płazów udało się wynieść z pawilonu w opolskim zoo, gdzie w niedzielę późnym wieczorem wybuchł pożar - poinformował PAP w poniedziałek wicedyrektor zoo w Opolu. Z ogniem walczyło dziewięć zastępów straży.
Pożar wybuchł w pawilonie płazów, czyli amfibiarium - powiedział PAP wicedyrektor opolskiego zoo Krzysztof Kazanowski. Jak dodał, w zoo znajdowało się 25 gatunków płazów, w sumie ok. 300 sztuk. Udało się wynieść całe zbiorniki z pięcioma gatunkami - m.in. traszkami, kumakami i salamandrami.
"Na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile zwierząt w sumie straciliśmy. Tym bardziej, że najbliższe dni pokażą, czy przeżyją te uratowane" - dodał Kazanowski. Zaznaczył, że w pawilonie nie było gadów, jak wcześniej informowała straż pożarna. "W zoo znajdują się pojedyncze sztuki gadów, ale nie one są eksponowane" - dodał.
Pożar w opolskim zoo zgłoszono w niedzielę ok. godz. 21.25. Ogień zauważyli pracownicy ogrodu, którzy powiadomili strażaków - powiedział dyrektor opolskiego zoo Lesław Sobieraj.
Według informacji, które przekazał PAP w poniedziałek dyżurny operacyjny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu st. kpt. Jarosław Larski, większość zwierząt zatruła się gazami pożarniczymi.
Nikt nie został poszkodowany w pożarze. Wciąż też nie oszacowano strat. "Ale wiadomo, że będą bardzo duże" - powiedział Larski.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. "Trudno je określić bez wnikliwej analizy, bo w budynku tym znajdowały wszelkiego typu instalacje, które zapewniały odpowiednie warunki bytowania zwierząt" - stwierdził rzecznik opolskich strażaków Adam Janiuk.
W poniedziałek rano w opolskim zoo wciąż jest na miejscu jeden zastęp straży, który zabezpiecza miejsce pożaru.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.