W Błoniu dobiega końca wypiekanie opłatków.
Pierwsze powstają już po Nowym Roku, ale prawdziwy ruch zaczyna się tu po wakacjach, a im bliżej świąt tym pracy coraz więcej. W ciągu jednego, grudniowego dnia pracownicy są w stanie przygotować 7200 dużych opłatków. – A do tego potrzeba 80 kg mąki i 160 litrów wody – dodaje ks. Wiesław Czaja, dyrektor Zakładu Przetwórstwa Handlowego WSD.
Gotowe ciasto wlewane jest na gorące piece, kształtem przypominające gofrownicę. – Po dwóch minutach pieczenia mamy gotowy duży płat. Każdy z nich trzeba oglądnąć i sprawdzić, czy spód się nie przypalił. W godzinę wypiekam 90 – 100 sztuk, z których wycina się mniejsze opłatki – mówi Alicja Słowik.
Opłatki z Błonia trafiają nie tylko na wigilijne stoły diecezjan, ale również do wielu miejsc w Polsce oraz za granicą. – Wszędzie tam, gdzie pracują księża pochodzący z naszej diecezji, czyli zarówno do Europy Wschodniej, jak i Zachodniej. Ponadto, wysyłamy je również do Stanów Zjednoczonych – informuje ks. W. Czaja.
W Błoniu opłatki wypieka się od dwudziestu lat.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.